piątek, 11 lipca 2014

Pokażę ci moją przeszłość 2


"Dzień dobry, zakład pogrzebowy Radość, w czym mogę służyć?".. czyli jak xMidziak rozłożył mnie na łopatki komentarzem :)
Była prośba o Aoihę.. więc wrzucam króciutki rozdział "Pokażę ci moją przeszłość". Z mojej strony to ostatni rozdział, gdyż nie cierpię pisać opowiadań z samym Gazette (aczkolwiek jest pewna komedia, jeszcze nie dokończona). Nie będzie więcej rozdziałów tego opowiadania, jeśli ktoś chce je dokończyć, chętnie na to pozwolę, jednak proszę o uprzednie skontaktowanie się ze mną.




- Dziadek?!

Kouyou patrzył szeroko otwartymi oczami na osobę przed sobą i nie mógł uwierzyć w to co widzi. To mu się śniło. To nie mogła być prawda!
- Aż tak stary to jeszcze nie jestem – zaśmiał się czarnowłosy chłopak. – Nic ci nie jest?
- Nie, raczej nie – odparł Takashima wciąż będąc w wielkim szoku, żeby zbudować dłuższą wypowiedź.
- Ledwo zaczął się dzień, a już straszysz ludzi – zaśmiał się kolega chłopaka. – Boi się ciebie. Lepiej pomóż mu wstać jak normalna ludzka istota.
Młody Takashima otwierał i zamykał usta jak ryba wyciągnięta z wody na brzeg. W całym swoim krótkim życiu nie spotkał się jeszcze z tak dziwną sytuacją. Jak to było możliwe? Przecież chwilę temu był w zupełnie innym miejscu? Zresztą… czy naprawdę ta osoba przed nim…? Może to był podobny chłopak? Ale jeśli jednak to był dziadek?
- Przepraszam, ale który mamy rok? – spytał, łapiąc wyciągniętą w jego stronę dłoń i wstając na równe nogi. Wiedział, że to pytanie musi wydawać się dziwne, ale jak inaczej miał zdobyć potrzebne informacje?
- Nie uderzyłeś się za mocno w głowę? – zmartwił się szatyn. – Mamy dwutysięczny pierwszy. Nie pamiętasz?
Dwutysięczny pierwszy? Kouyou zamrugał parę razy. Przeniósł się w czasie ponad pięćdziesiąt lat?! Jak? Kiedy? Jakim cudem? Takashima nie przypominał sobie, żeby komuś udało się podróżować w czasie. Może nie było to w stu procentach nieprawdopodobne, lecz naukowcom nie udało się nigdy tego dokonać. Przecież nie był jakimś cholernym bohaterem książki Herberta Wellsa, nie był nawet specjalnie mądry!
- Dobrze się czujesz?
Kouyou z zaskoczeniem odkrył, że kręci głową w geście zaprzeczenia. Był sam w obcym czasie w dodatku bez pieniędzy i nie miał jak wrócić. Jak się miał czuć? Skakać z radości i rzygać tęczą? Rozrzucać wokół siebie płatki róż i podskakiwać jak sarenka?
- Yuu, może zabierzmy go do szpitala?
- Yuu? – powtórzył powoli Kouyou.
- Tak – potwierdził czarnowłosy chłopak. – Shiroyama Yuu – przedstawił się i ukłonił. – A to jest Yutaka Tanabe – przedstawił swojego kolegę.
Czyli przed Kouyou naprawdę stał jego dziadek, młodszy i o wiele przystojniejszy! Teraz chłopaka ogarnęła wielka panika i przycisnął ze strachu ręce do siebie.
- Yutaka, zaczynam się o niego martwić... – mruknął Yuu. – Idź otworzyć auto.
Tanabe posłuchał przyjaciela i poszedł przygotować samochód, zaś Shiroyama wziął roztrzęsionego Kouyou pod rękę, do drugiej wziął futerał i zaprowadził go do starej Toyoty stojącej na parkingu przy supermarkecie. W trakcie jazdy obaj mężczyźni próbowali nawiązać kontakt z Takashimą, który najwyraźniej zamknął się w swoim własnym świecie.
- Jak się nazywasz? – spytał łagodnie Yutaka.
- Takashima. Takashima Kouyou – odparł cicho chłopak, ściskając w ramionach swoją gitarę.
- Takashima? Nie znasz może Tamakiego Takashimy? – Yuu spojrzał z nadzieją na Kouyou, ale ten tylko pokręcił przecząco głową.
Dopiero potem chłopakowi przypomniało się, że tak miał na imię jego drugi dziadek, którego nigdy nie było dane mu poznać. Tak czy inaczej, Kouyou był teraz w martwym punkcie i doszedł do wniosku, że musi grać. Bez pieniędzy, bez znajomych i bez dachu nad głową nie był w stanie wiele zrobić, więc postanowił się trzymać wersji, że nic nie pamięta. Bo kto normalny uwierzyłby mu, że odbył podróż w czasie? Prędzej zostałby zamknięty w pokoju bez klamek.
Dojechali do szpitala, a tam Takashimę obejrzał lekarz. Zadał mu parę pytań, na które chłopak odpowiedział, i orzekł:
- Ma amnezję.
- I co teraz? – zmartwił się Yutaka. – Nie możemy go tak zostawić.
- Sugeruję, żeby zajęła się nim rodzina. Minie trochę czasu zanim odzyska pamięć.
Cała trójka wyszła ze szpitala. Yuu przysiadł na murku, a Yutaka i Kouyou stanęli naprzeciw niego.
- Doprawdy, dziwny początek dnia – mruknął do siebie młody Shiroyama. – Co mamy z tym wszystkim zrobić? – jęknął sfrustrowany.
Yutaka podrapał się po głowie i spojrzał niepewnie na Kouyou, który w tym momencie wydawał się tak biedny i zagubiony, że aż żal było go zostawiać na ulicy. I nie mógł być raczej groźny, prawda?
- Mogę go przygarnąć do siebie, póki nie znajdziemy jego rodziny – zaproponował.
Takashima uśmiechnął się z wdzięcznością, ale w głębi duszy aż chciało mu się powiedzieć, że przecież jest teraz z częścią swojej rodziny.
- Trudno, powiem reszcie, że nie przyjedziesz – Yuu wstał z murka i poklepał Yutakę po ramieniu. – Podwiozę was do domu.
Jakieś dwadzieścia dwie minuty później Tanabe i Takashima siedzieli w niezręcznej ciszy na kanapie w niewielkim pokoju gościnnym nie bardzo wiedząc, jak zabrać się za rozmowę.
- Więc nic nie pamiętasz… - odezwał się w końcu Yutaka.
- Na to wygląda – odparł Kouyou nadal grając. Zastanawiał się, jak długo będzie musiał ciągnąć tę grę i czy kiedykolwiek wróci do domu. Czy kiedykolwiek zobaczy swoją matkę.
- To może pokażę ci, gdzie będziesz spał.
Tanabe wstał z miejsca i poprowadził Kouyou do swojego pokoju, gdzie były dwa łóżka.
- Nocują czasem u mnie dwaj znajomi, gdy właścicielka znowu ich wywali, więc wstawiłem o jedno łóżko więcej – wyjaśnił. – Będziesz spał pod oknem, odpowiada ci?
- Jasne. Ale..
- Tak?
- Nie chcę robić problemu – wyjaśnił Kouyou.
- To żaden problem – uśmiechnął się Yutaka. – Naprawdę, nie masz się czym przejmować.
- Mimo wszystko.. chciałbym znaleźć pracę. Nie mogę żyć na twoim utrzymaniu, póki nie znajdzie się moja rodzina.
Tanabe pokiwał głową. W gruncie rzeczy chłopak mówił sensownie.
- Jutro czegoś poszukamy, dobrze?
Kouyou z zadowoleniem skinął głową. Tylko jak wrócić do siebie?

7 komentarzy:

  1. Po co wracać... Prześpij się z własnym dziadkiem! xD
    Tzn. Yuu... ^.^ zobaczysz jak fajnie xd
    //Yuuko-san

    OdpowiedzUsuń
  2. To takie fajne opowiadanie. Wierze, że dasz radę je napisać. Ma naprawdę ciekawą fabułę i jestem ciekawa jak się skończy.
    Szkoda tylko, że to nie Yuu wziął do siebie Kouyou, wtedy to by się mogło dziać ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  3. No nareszcie :D Byłam ciekawa, czy to opowiadanie kiedyś będzie kontynuowane :D Chce jeszcze :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku.. tyle czasu na to czekałam *.* Mam nadzieję, że kolejna część pojawi się jak najszybciej bo to jest świetne, czuję niedosyt. XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisz coś z defspiral!!
    ~sh.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam i... przyznam, że nic nie pamiętam z pierwszej części... To było już tak dawno temu... ;_;
    Dobra, żart, nie będę płakać - wcale nie z powodu, że mi się to opowiadanie nie podoba tylko zespół mi się nie podoba. Nie, teraz nie najeżdżam na Gazetto ani nic z tych rzeczy, ale wiem co czujesz, sama wolę pisać o innych zespołach (bo przecież jest ich tak wiele, tak wiele puchatych mordek do sparowania i kontrowersyjnych zdjęć jako napęd dla weny, że aż grzechem by było tego nie wykorzystać~!), bo ficki o The GazettE wydają mi się być już takie... oklepane? Mam wrażenie, że co by o nich ktokolwiek nie napisał to już było; i choć wiem, że takiego opowiadania jak "Pokarzę ci moją przeszłość" z pewnością jeszcze nie było to dla mnie byłoby dużo lepiej gdyby to było o jakimś innym zespole - i już nawet nie upieram się przy D'espach, mogłoby być Dir en Grey, defspiral, Nocturnal Bloodlust, CelL, Delacroix...
    Przeczytałam to tylko dlatego, że to właśnie ty jesteś tego autorką, bo na ogół to unikam ficzków o Gazetto jak ognia. Przejadło mi się to...
    Niemniej, mimo iż zespół nie pasuje ani tobie, ani mnie to czuję w nim ten twój klimat - kryminał. Lubisz kryminały, prawda? :) Dobrze, że mimo iż niekoniecznie czułaś się dobrze w tym opowiadaniu i postanowiłaś je porzucić to zawarłaś w nim cząstkę siebie - dzięki temu mogłam to przeczytać, a nie wciąż wzdychać, wywracać oczyma i zastanawiać się, kiedy koniec :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego blogger jest tak okropny i nie pokazał mi na czas tego ficka :>
    No mniejsza o niego... ficek zapowiada sie zajefantatsycznie >D w dodatku aoiha.. moje klimaty. Aww...
    Mimo ze do fickow z gazetami czuje juz obrzydzenie tak aoiha chyba nigdy mi sie nie znudzi ... dziwne nie?
    Czekam na ciag dalszy :D mimo ze prawdopodbnie nigdy niepowstanie...
    Aa...
    I ciesze sie ze cie rozbawilam :D
    Weny! Do wszystkich ficków
    Sciskam cieplutko ( dzis bylo u mnie straszliwie zimno... to dlatego)
    XMidziak

    PS wybacz brak polskich znakow, pisalam z telefonu... tu niewygodnie sie je wklepuje... strasznie niewygodnie ._.

    OdpowiedzUsuń