sobota, 15 sierpnia 2015

Desperate

Tekst popełniony przez piosenkę Nocturnal Bloodlust - Desperate.. 

xMidziak: odpowiedziałam Ci wcześniej na komentarz
Kita: boo.. bo te kredki rysują jak ołówek HB i mają przytłumione kolory T_T 

Pairing: Hiro x Daichi
Typ: miniaturka
Gatunek: angst
Beta: Angel Rebels


Hiro stał nad przepaścią swojego życia. Przepaścią głęboką i nieprzekraczalną, z którą nie można było walczyć. Przepaścią o imieniu Daichi, zmieniającą swój nastrój w tempie szybszym, niż Concorde przekraczał barierę dźwięku. Wokalista nie wiedział, jak ma postępować z młodym gitarzystą, bez którego nie widział swojego dość małego świata. Najgorsze w tym wszystkim było to, że nie mógł o tym nikomu powiedzieć – był sam. Tylko on i przepaść.
Daichi – niczym słońce – oświetlał wszystko naokoło, jednak gdy się zbliżyło do niego za bardzo, potrafił spalić na popiół. Hiro o tym dobrze wiedział, a jednak ciągle lgnął do gitarzysty, nie mogąc pokonać silnego przyciągania. Spalał się powoli, jednak nie wyobrażał sobie życia bez Daichiego i to do tego stopnia, że spełniał każdą zachciankę gitarzysty. Gdy Daichi mówił ćwicz, Hiro ćwiczył tak długo, aż w końcu dorobił się ładnie rozbudowanych mięśni brzucha. Gdy mówił skacz, Hiro pytał jak wysoko. Wokalista wiedział, że nie jest to zdrowe, że powinien myśleć o sobie, a nie o egoistycznym przyjacielu, lecz co innego miał robić? Nic. Nic się nie dało zrobić.
- Podwieziesz mnie do domu?
Wcale nie trzeba było oglądać się przez ramię, żeby Hiro wiedział, do kogo mówi Daichi. Tylko on dawał się wykorzystywać na wszelkie sposoby, więc gitarzysta brał pełnymi garściami, samemu nie dając prawie nic.
- Jasne – odparł krótko wokalista, narzucając skórzaną kurtkę na ramię. Nie powiedział, że miał spotkanie z lekarzem i przez to się spóźni. Daichi by tego nie zrozumiał. Gdyby Hiro mu odmówił, chodziłby potem obrażony przez długie dni, aż nie zostałby czymś przekupiony. Nie, Daichi nie znał znaczenia słowa „symbioza”. Był raczej przykładem typowej huby porastającej drzewo i pasożytującej na nim aż do śmierci.
Jesienny wiatr wiał lekko, rozwiewając leżące na ziemi pożółkłe liście i małe patyczki. Jeden z liści uniósł się i utknął w długich, czarnych włosach Hiro, który natychmiast podniósł rękę i wyciągnął niechcianą ozdobę.
- Proszę – wręczył liścia gitarzyście. – Zrób z nim co chcesz.
Daichi patrzył przez chwilę na prezent w rękach, krocząc za wokalistą, pomiętosił go chwilę, a potem wyrzucił gdzieś w bok na chodnik. Zupełnie tak, jak odrzucał już od dawna serce Hiro.
Wsiedli do samochodu wokalisty. Samochodu, który jakiś czas temu był czarny, lecz gitarzyście nie podobał się kolor i felgi, więc Hiro natychmiast zmienił te rzeczy, wydając na to niemałe pieniądze, byle tylko przypodobać się przyjacielowi, choć wiedział, że wszystko co robi jest bezcelowe.
- Hiro, powiedz mi coś – Daichi siedział pochylony w stronę drzwi, z głową opartą na dłoni. – Myślisz, że długo będziemy prowadzić takie beztroskie życie?
- Nie wiem, nie potrafię ci na to odpowiedzieć – odparł wokalista, chcąc dodać, że jego życie już nigdy nie będzie na pewno ani beztroskie ani tym bardziej łatwe – z tym też wiązała się toksyczna miłość.
- Ale ty zawsze będziesz przy mnie, prawda? – gitarzysta odwrócił się w stronę Hiro, obdarzając go niewinnym uśmiechem.
Nie, Daichi nie wiedział o uczuciach Hiro. Wokalista za bardzo dbał o pozory, jednak nie miał w sobie tyle siły, by odmówić gitarzyście czegokolwiek. Daichi był taki od samego początku, pragnął być w centrum uwagi przez cały czas, za bardzo skupiał się na sobie. Egoistyczny narcyz.
- Być może – odparł wymijająco Hiro. – Nie jestem w stanie niczego przewidzieć.
Będąc niejako chłopcem na posyłki Daichiego, Hiro nauczył kłamać się jak z nut. Nie mówił pewnych rzeczy, naginał fakty, zmieniał rzeczywistość. Nie lubił tego, nie lubił kłamać, lecz inaczej się nie dało.
- Wydaje mi się, że będziesz ciągle ze mną.
Hiro spojrzał krzywo kątem oka na przyjaciela, a raczej na osobę, która powinna nim być, ale nic nie powiedział. Blondyn nie widział. Niczego nie rozumiał. Nie było więc sensu nawet z nim rozmawiać na takie tematy, bo co miał mu powiedzieć? „Też chcę sobie ułożyć życie, dlatego nie mieszaj się w moje sprawy”?
- Radziłbym ci już wysiąść – powiedział zimno Hiro, uświadamiając sobie, że musi być bardzo zdesperowany albo szalony, żeby kochać Daichiego. Był wściekły, lecz tylko na siebie. Nie była to wina nikogo innego. – Jesteśmy pod twoim domem.
Daichi zmarszczył gniewnie brwi i wysiadł z auta trzaskając drzwiami. Hiro wiedział, że go rozzłościł, ale chciał być w tej chwili sam. Za wiele zwaliło się na jego głowę, by mógł przełknąć wszystko tak łatwo.
Nie pojechał do lekarza, choć miał umówioną wizytę. Nie widział już w tym sensu, dobrze wiedział co usłyszy. „Twoje gardło jest na granicy wytrzymałości, jeszcze trochę, a będziesz w stanie wymagającym operacji.”
Nie pojechał również do domu. Właściwie nie miał dokąd jechać. Był sam z nieprzekraczalną przepaścią. Nieprzekraczalną, głęboką i niebezpieczną. Chcąc od niej uciec, Hiro wdepnął mocniej gaz. Strzałka poleciała w prawo, lecz wokalista nie miał zamiaru się zatrzymać, chociaż również jego intencją nie była strata życia. Przestał wiedzieć, czego chce, przestał czuć adrenalinę, której od tak dawna mu brakowało. Uciec. To jedno słowo utkwiło w jego myśli.
I wszystko skończyło się tak nagle.
Oślepiające jasne światło, pisk opon i ucieczka była już zbędna. Nie było bólu, desperacji, niezrozumienia. Nie było już niczego. A Hiro zdał sobie sprawę, że nie uciekał przed Daichim, tylko przed ciemnością w sercu i zwątpieniem. Przed tym wszystkim, co reprezentowało głęboką przepaść, w którą wokalista właśnie wpadł.
I nie było w niej już dna.

3 komentarze:

  1. Wiem, że odowiedizałas ^_^
    Przepraszam, za brak kontaktu. Mam drobny zapierdziel związany z prawem jazdy... Jeszcze jeden egzamin i myślę wsio wróci do normy.

    Ficek ładny, ale krótki i smutny ._. Strasznie smutny ._.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej!
    Niestety nie skomentuję na razie notki, ponieważ siedzę w pracy, ale chcę byś wiedziała iż bardzo się cieszę, iz znalazłam Twojego bloga :) Masz wiele ciekawych dla mnie fandomów, pairingów :) Jak nic dodaję do obserwowanych!:)

    Pozdrawiam,
    Rzan. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Złe ._. to jest złe, że to już koniec :|
    (Ps. to nie tak, że jedna łza ze smutku powędrowała po moim policzku, nieeee... wcale.... :| )

    OdpowiedzUsuń