Nie planowałam napisać nic takiego, naprawdę. Ale dzisiaj znalazłam piosenkę Dirów The Final (osobiście wolę starą wersję) i tak mi się spodobał jej tekst, że postanowiłam go ubrać w otoczkę opowiadania. Moim celem było wzruszenie Was, więc jeśli mi się udało to będę szczęśliwa :)
Jeśli mi się uda, może jeszcze dzisiaj wstawię dłuższą od tego komedię.
Prosiłabym o słuchanie tego przy czytaniu:
(DIR EN GREY - The Final)
Pairing: Kyo x Shinya
Gatunek: angst
Ostrzeżenia: tekst
depresyjny, samobójstwo (niejednoznaczne), w tekście zostało wykorzystane tłumaczenie piosenki z tekstowo.pl
Utracony
cel, który znika sprzed oczu. Czym wtedy się staje życie? Ciężko mi
odpowiedzieć na to pytanie, bo mam tyle hipotez, że nie wiem, która jest
najlepsza. Nie potrafię pisać na zawołanie, nie jestem maszyną. Do tego
potrzebna jest wena, która jak na ironię przychodzi dopiero wtedy, gdy jest naprawdę
źle. Może dlatego moje teksty są tak pesymistyczne, a zakończenia w nich nie są
szczęśliwe. Dlatego za każdym razem, gdy ktoś mnie zrani, widzę wtedy jakieś
pokrętne wyjaśnienie, a słowa nabierają sensu i zostają przelane na papier.
Dlaczego
wszyscy, którzy są dla mnie ważni, odchodzą? Wymykają mi się z rąk jak piasek
przesypujący się przez palce. Za mało ich kochałem? Powinienem im okazywać
więcej uczucia? Ale ja nie potrafię… Tyle razy mnie zraniono, że fałszywy
wizerunek strasznego Kyo, który jest skryty, małomówny i odpychający, stał się
w końcu prawdziwy. A dawniej taki nie byłem. Co się ze mną stało?
Lecz
teraz w mych dłoniach nie ma już nic. Nie ma ludzi, nie ma miłości, nie ma
celu. Jest tylko pustka, która coraz bardziej się powiększa jak kwiat. Piękny,
pusty pąk, który rozwija swoje płatki.
Koniec.
Z
każdym rokiem przybywa tych płatków coraz mniej, lecz stale. Każdy z nich
symbolizuje straconą osobę, dla której już nie jestem ważny. Przecież dla tego
drugiego Kyo to nic nie znaczy. W końcu według innych musi cierpieć, żeby
napisać coś naprawdę dobrego. Nikt nie pyta czemu, dlaczego. Po prostu tak
jest. Więc dlaczego zmieniam się w manekina, który nie wie, co to uśmiech? Dlaczego
nie potrafię się już śmiać? Mam już dość… Nie potrafię tak dłużej. Mój umysł
jest zbyt straszny, nawet jak na mnie i nie chcę do niego wracać. Chcę znowu
być taki jak dawniej. Bez zdziwionych spojrzeń czy stereotypów. Bo przecież
jeśli zrobię coś, co nie pasuje do Kyo, zostanie to odebrane przez innych jako
dziwne, nienormalne. „Tooru by tego nie zrobił.” Nie. Nie wrócę do tego. Nie do
więzienia w moim umyśle.
Pokonany masochista,
który nie jest w stanie sięgnąć jutra.
Ale
nie jestem w stanie niczego zmienić. Za daleko zabrnąłem, za bardzo się
starałem dopasować do oczekiwań ludzi. Jestem tym, kim zawsze się bałem być –
Kyo. Nie istnieje już Tooru Nishimura. Nie ma go od dawna. Jego dawne ciało
zastąpił inny twór prowadzący do zniszczenia. Lecz tego nie chcę. Nie chcę być
osobą ukształtowaną przez innych. To czego pragnę, to życie.
Samobójstwo jest dowodem życia.
Więc
nawet, jeśli mam w dłoniach ludzi, których powinienem kochać, oni uciekną i nie
pozostanie po nich nic. Nie ma nikogo, kto by sobie poradził z Kyo. Nawet ty
tego nie potrafiłeś, Shinya. I nawet jeśli będę sobie wmawiał, że istnieje sens
życia, będzie on dla mnie obcy, pusty. Piękny kwiat, który jest nicością.
Nie mogę więc żyć,
Nie mogę więc żyć,
Patrząc, jak utracone
rzeczy...
Shinya…
Nie mogę więc żyć,
Nie mogę więc żyć,
...Nie mogą się
narodzić...
Czemu
mi to zrobiłeś?
Nie mogę więc żyć,
Nie mogę więc żyć,
...Jeszcze tylko dowód
życia...
Przecież
cię tak kochałem.
Nie mogę więc żyć,
Nie mogę więc żyć,
...Piosenka, której nikt
nie chce mieć...
Lecz
ty mnie nie chcesz. Nie chcesz… Więc nie ma sensu. Żadnego. Dlatego pragnę żyć.
Żyć tak jak ja chcę.
Skończmy z tym...
Koniec.
Żegnaj.
Niech rozkwitnie
zamknięty pączek...
Bo
samobójstwo jest dowodem życia.
Wiesz co, powiem ci, że mnie nawet poruszyłaś. Poruszyła mnie naturalność tych opisanych tu, wewnętrznych rozterek Kyo. Są takie... uniwersalne, lecz ja wcale przez to nie chcę powiedzieć, że każdy by tak pomyślał.. po prostu są realistyczne, nie ma w tym sztuczności czy wymuszonego dramatyzmu, jak to niektórzy robią w fickach.
OdpowiedzUsuńZnam the Final od dawna, od mniej dawna nowszą wersję, ale kocham je obie. Kocham to śpiewać <3
Bardzo urzekł mnie cytat "Bez zdziwionych spojrzeń czy stereotypów. Bo przecież jeśli zrobię coś, co nie pasuje do Kyo, zostanie to odebrane przez innych jako dziwne, nienormalne. „Tooru by tego nie zrobił.” Nie. Nie wrócę do tego. Nie do więzienia w moim umyśle." - tak bardzo się z tym utożsamiam. Wzruszyło mnie to, bo napisałaś to tak, jakbyś trafiła w sedno moich rozważań i moich poglądów na pewien aspekt życia (chyba się trochę gubię w tym, co piszę, wybacz). To było piękne *^*
Czekam na tę komedię, o której mówiłaś!
Miałam na myśli wersję z pianinem xD Remake jest również fajny <3
UsuńPrawie płaczę... A nie prawie, właśnie mi łzy spłynęły po policzkach T.T Bardzo mi się podobało, było takie... takie, brakuje mi słów by to opisać.
OdpowiedzUsuńW każdym razie oby więcej takich shotów, choć komedie też są jak najbardziej potrzebne :)
Ładnie opisałaś rosterki Kyo... Mimo, że nie lubię tego typu wpisów, to było nawet nawet x3
OdpowiedzUsuń//Yuuko-san