sobota, 21 grudnia 2013

Synapse 4




Wyjechałeś. Zostawiłeś mnie. Nie ważne, że już nie byliśmy razem. Po prostu… Po prostu nadal uważałem, że mam do ciebie prawo. Póki cię widziałem, jeszcze jakoś się trzymałem. Jeszcze…
Minął miesiąc. Długi okropny miesiąc. Przecież to nie pierwszy raz, gdy któryś z nas miał trasę. A jednak ta różniła się czymś od poprzednich… Dokładnie dwa lata. Dwa lata nie byliśmy już razem. Upływ czas uderzył mnie obuchem w głowę. Tyle czasu zmagałem się z własnymi uczuciami. Tyle czasu nie mogłem zrobić kroku naprzód. Ciągle byłem sam. Tak potwornie samotny…
Sen.
Senny koszmar, który ma początek, lecz nigdy nie widać końca.
Tak właśnie się czułem. Lecz teraz przyszła pora, by coś zmienić. Odrzucić to co było i ruszyć przed siebie. Tak przynajmniej powiedział Maya.
W drugim miesiącu twojego wyjazdu zacząłem się starać. Życie zaczęło nabierać ponownie ciepłych kolorów. I… poznałem kogoś. Tetsuya całkowicie akceptował mnie takim, jakim byłem. Rozumiał, ze potrzebuję czasu. Mimo to nie mogłem się powstrzymać, żeby cię z nim nie porównywać…
W trzecim miesiącu wydawałeś już mi się tylko złym wspomnieniem, które można zamknąć w szufladce na klucz i nigdy nie otwierać. Tetsuya nadal był ze mną przez co uwierzyłem, że mogę być szczęśliwy. Bo to w gruncie rzeczy nie było takie trudne. Lecz potem przyszedłeś. Myślisz, że cię nie widziałem?
Po co?
Dlaczego?
Czemu w jednej chwili zburzyłeś cały mój wewnętrzny spokój, o który tak długo się starałem? I dlaczego twoja twarz była tak boleśnie wykrzywiona?
- Kirito!
Obróciłeś się, gdy cię zawołałem. Szczerze powiedziawszy wolałbym, żebyś tego nie robił. Żebyś odszedł bez słowa zostawiając mnie za sobą. Bo teraz nie byłbym w stanie spojrzeć Tetsuyi w twarz.
- Aiji…
Dlaczego mi to robisz? Jedno słowo powodujące szybsze bicie serca… Nienawidzę cię. Nienawidzę i jednocześnie kocham. Nie ma już nikogo, kto mógłby mi pomóc. Nie ma już nikogo, kto by zabrał te uczucia… Czy to takie złe, że cię jeszcze kocham? Jesteś jak synapsa w moim mózgu. Miejsce komunikacji między komórkami. Bez ciebie nie jestem w stanie prawidłowo funkcjonować.
Podchodzisz.
Jeden krok, drugi.
Co masz zamiar zrobić?
Dobrze się zastanów. I nie żałuj decyzji… Na to już nie będzie czasu. Daję ci pełną kontrolę. Nie chcę tej odpowiedzialności. Nigdy jej nie chciałem.
Masz dwa wyjścia: zakończyć to całkowicie lub starać się naprawić.
Które wybierzesz?

1 komentarz:

  1. Wybierz to drugie! Druga opcja jest idealna :D Kurcze, przestań kończyć w takich momentach!! Pisz szybko ciąg dalszy. Zmiataj do pisania, a nie oglądasz full metal alchemist!!

    OdpowiedzUsuń