Ostatnio nic nie wstawiałam i mi głupio, więc zrobiłam z tego opowiadania serię i dzisiaj macie pierwszy krótki rozdział. KOMEDIA! Nareszcie -_-
Pairing: Shinya x Toshiya..x Kyo(?)
Gatunek: komedia,
fantasy
Ostrzeżenia: duchy i
inne takie
-
Znowu dziś w nocy miałem ten koszmar.
-
Możesz go opisać?
-
Ale już tyle razy go opisywałem…
-
To nic, może są jakieś nowe szczegóły.
Shinya
westchnął cicho i poprawił się wygodniej w fotelu.
-
Byłem otoczony ognistym kręgiem. Wszędzie płomienie…I ten głos mówiący, że
nigdzie nie ma drogi ucieczki. A potem sceneria się zmienia i ląduję w butiku z
Hello Kitty! Proszę pana, ja tak dłużej nie mogę! Gdzie tylko spojrzę,
prześladuje mnie ta okropna maskotka!
-
Pacjent ma kotowstręt... - zamruczał pod nosem psycholog, notując uwagę w swoim
zeszycie.
-
To nie kot, a zwykły pluszak – obruszył się Shinya. – Proszę pana-!
-
Tyle razy mówiłem, żebyś zwracał się do mnie po imieniu. Jestem twoim
przyjacielem, osobą, której możesz powiedzieć wszystko.
-
Więc, Toshiya, co ja mam robić? – błagalne spojrzenie chłopaka prawie wzruszyło
psychologa. Prawie.
-
Przełam strach. Pójdź do sklepu i kup jedną z tych maskotek – Hara poprawił
okulary na nosie, które zjechały mu parę centymetrów. – Pomówmy teraz o twojej
przypadłości.
Na
początku Shin nie bardzo rozumiał, o co chodzi Toshiyi, ale potem coś kliknęło
w jego głowie.
-
Masz na myśli mój kontakt z duchami?
-
Tak, dokładnie – Hara uśmiechnął się przyjaźnie.
-
No więc, ostatnio spotkałem jednego ducha…
***
Shinya
umówił się z kolegą na mieście. Tyle że rzeczony kolega nie powiadomił go, że
będzie chciał iść do sexshopu, przez co wprawił chłopaka w wielką konsternację
i zażenowanie.
-
Nie wejdę tam – zaparł się Terachi.
Daisuke
wzruszył tylko ramionami i sam tam wszedł mówiąc, że niedługo wróci. Shinya
czekał i czekał, lecz to „niedługo” odbiegało od znaczenia tego słowa. Terachi
miał świadomość, że ludzie się na niego dziwnie patrzą, dlatego stał z głową
opuszczoną w dół starając się zakryć twarz włosami.
-
Twój kolega zaszył się w dziale „Zabawki dla gejów”.
Niski
głos przy uchu wyrwał Shinyę z własnego świata, co chłopak obwieścił głośnym
wrzaskiem. Obrócił się szybko i zobaczył stojącego obok niego niskiego blondyna
z podciętym gardłem i całą masą zakrzepłej krwi. Jako że Terachi był już
przyzwyczajony do takich sytuacji, zapanował nad odruchem wymiotnym i zwrócił
się w miarę dyskretnie i grzecznie do ducha.
-
Szpiegujesz Daisuke?
-
Nie, ale śmieszy mnie, że ktoś, kto nie jest homoseksualistą, usilnie stara się
przelecieć swojego kolegę. Bycie gejem nie oznacza, że pogmerasz komuś palcem w
tyłku i już gotowe, możesz pchać na chama.
Shinya
mimowolnie spłonął rumieńcem. Nie chciał słuchać o takich rzeczach od obcej
osoby, w dodatku martwej na amen, a tym bardziej nie chciał wiedzieć, co robi
jego kolega!
-
Czemu tu jesteś? – spytał więc chłopak ducha. – I jak się nazywasz?
-
Jestem Kyo. A znajduję tu, bo właściciel tego sklepu poderżnął mi gardło na
jego tyłach. Doprawdy, wymarzona śmierć, nieprawdaż?
-
Przykro mi… - Shinya położył Kyo rękę na ramieniu w wyrazie współczucia. –
Policja go nie zamknęła?
-
A mi nie. Mogę teraz nękać tą mendę i ona nie wie, że te wszystkie pająki w
ścianach to moja wina, hyhyhyh – duch zaśmiał się złowieszczo. – Nie, bo nikt
nie znalazł mojego ciała – Kyo wzruszył ramionami. – Nikogo nie miałem, więc
nikt mnie nie szukał.
-
Ale trzeba coś z tym zrobić! Może zabić kolejną osobę! – chłopak zamachał
rękoma, gdy dotarło do niego, że parę metrów dalej żyje spokojnie morderca.
W
tym momencie ze sklepu wyszedł uśmiechnięty Daisuke niosąc podejrzanie
pobrzdękującą torbę. Shinya pomachał ręką Kyo i poszedł za kolegą.
***
-
Pacjent jest sfrustrowany seksualnie i ma niespełnione fantazje – zanotował
Toshiya.
-
Nigdy mnie nie bierzesz na poważnie! – warknął Terachi. – Uważasz jedynie, że
jestem kolejnym świrem, któremu trzeba wcisnąć tabletki i zamknąć w pokoju bez
klamek.
-
Wcale tak nie powiedziałem…
-
Ale pomyślałeś! – Shinya wstał i skierował się do wyjścia. – Więc wiedz, że ten
pokój nawiedza duch staruszki, która ukryła w ścianie koło grzejnika swoje
oszczędności i możesz z nimi zrobić, co chcesz.
Zły
Terachi wyszedł z gabinetu i poszedł do swojego wozu. Powoli zaczynał mieć dość
tych spotkań i naprawdę nie wiedział, czemu w ogóle poszedł do tego psychologa.
Był tam traktowany jak wariat, jak inni, którzy przychodzili do Toshimasy, a
Shinya mówił przecież prawdę. Może gdyby jakoś poparł swoje słowa… Terachi
potrząsnął głową. Wcale mu nie zależało na tym, żeby ktoś mu uwierzył. Nie
potrzebował tego.
-
Jak poszło? – mruknął Kyo, siedzący na tylnym siedzeniu i bawiący się kawałkiem
nitki wiszącej u zagłówka.
Jedyne,
czego Shinya nie wspomniał, to to, że po incydencie pod tamtym sklepem,
zaprzyjaźnił się nawet z Kyo i postanowił mu pomóc w załatwieniu
niedokończonych spraw.
-
Znowu mi nie uwierzył – powiedział na głos, gdy założył na ucho słuchawkę,
którą kupił specjalnie na takie okazje, by ludzie nie patrzeli na niego jak na
wariata.
Kyo
prychnął z irytacją. Miał okazję przyjrzeć się temu Toshimasie, lecz nie
przypadł mu do gustu. Był wypielęgnowany jak panienka, ładnie ostrzyżony i
wręcz pedantyczny w tym swoim sterylnym, białym gabinecie, który przywodził go
o mdłości…a raczej przywodziłby, gdyby miał swoje ciało. Shinya z kolei był
inny. W nim było coś naturalnego, odmiennego niż w Harze. Był wielkim
bałaganiarzem. Potrafił rzucić skórkę od zjedzonego banana na dywan i sprzątnąć
ją po paru tygodniach, póki całkiem nie sczerniała, wyrzucić śmieci raz na
miesiąc i odkurzyć mieszkanie dopiero wtedy, gdy naprawdę tego wymagało. Plus
nienawidził swojej urody i usilnie usiłował zmienić swój naturalny wygląd.
-
Kyo.. proszę, chodźmy na policję – mruknął błagalnie Terachi po raz setny tego
dnia. – On musi ponieść karę.
-
Nie – oświadczył kategorycznie Tooru. – Mam dla niego inny plan. Będzie
cierpiał… Oj będzie. Hyhyhy…
Przypomina mi to serial ,,Zaklinaczka dusz", bohaterka też rozmawiał z duchami i pomagała im załatwiać niedokończone sprawy. Fajnie się zaczyna, ciekawe jaką zemstę Kyo wykona. Do Shinyi nie pasuje mi bałaganiarstwo.
OdpowiedzUsuńCzytam to i myślę, że mam deja vu, a potem się zorientowałam, że przecież mi to posyłałaś na gg :-D i tak jak wtedy, dalej twierdzę, że to jest genialne:-D
OdpowiedzUsuńHmmm, co my tu mamy? Duch Kyo z poderżniętym gardłem? zawsze spoko xD Masz ciekawe pomysły, zapowiada się przyjemna komedia :3
OdpowiedzUsuńNo i ciekawe, kto jest tym złym... i jaki plan będzie miał Kyo, o właśnie!
Dużo weny~! (pomysłów nie trzeba, bo wiem, że je masz ;p)
Zapowiada się ciekawie O.o tym bardziej, że już na wstępie wprowadzasz 4 bohaterów i za groma nie wiem, z kim tak na prawdę będzie kto parowany i jakie masz zamiary xD i lubię opowieści z duchami w tle *.*
OdpowiedzUsuńwow wow, czekam na kolejną część ^^ Fajny motyw :D
OdpowiedzUsuńUwaaaa :D!
OdpowiedzUsuńZacyzna się mega *q* Tak jak lubię. Nieco tajemniczo, tak paranormalnie... Mmmm.
i ten taki zły Kyo *q*
Mam przeczucie , że to będzie rewelacyjny ficek.
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :D
Weny!
~xMIdziak
Witam.
OdpowiedzUsuńTo było świetne:)! Przypomina trochę serial, który bardzo lubię. Sam motyw też bardzo mi się podoba, Kyo jako duch jest... lekko dziwny, bo czytać o nim jak o martwym, kiedy on żyje jest dziwne:)... jestem tez ciekawa, co też zaplanował Kyo; niemniej jednak czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam
Rena X
A ja bardzo chętnie przeczytałabym ciąg dalszy, co stało się z Kyo, co z Shinem i Daisuke?!
OdpowiedzUsuń