Lepszego tytułu nie wymyśliłam, jak ktoś ma pomysł to chętnie zmienię.
Pairing: Tsuzuku x MiA
Gatunek: obyczajowy? romans?
Ostrzeżenia: nie
sprawdzane, bo mi się nie chciało i mogą być błędy
Wróciłem
do domu jak zwykle zmęczony. Mia leżał już w sypialni pod kołdrą i pochrapywał
cicho przez sen. Stanowił dla mnie doprawdy rozczulający obrazek z tymi rozczochranymi
włosami. Nie miałem jeszcze ochoty na sen, więc wycofałem się ostrożnie z
pokoju, by zawędrować do kuchni w poszukiwaniu jedzenia. Odgrzałem resztki
wczorajszej pizzy i usiadłem z nimi na talerzu do stołu, nie troszcząc się o
taki niuans jak sztućce. Mój wzrok powędrował na kalendarz wiszący na ścianie,
by dostrzec dzisiejszą datę wziętą w kółko. Rocznica. Moja i Mii. Dwa wspaniałe
lata razem, których nie zamieniłbym na nic innego.
Nie
od początku byłem homoseksualistą. Właściwie to nadal nim nie jestem,
przynajmniej w moim mniemaniu. Jedynie Mia stanowi dla mnie wyjątek i tylko do
niego coś czuję. Wbrew pozorom, to wcale nie on zrobił pierwszy ruch, a ja.
Chociaż przy uświadamianiu sobie prawdziwych uczuć pomogły mi pewne sytuacje.
Jedne dwuznaczne, inne zupełnie bez podtekstów i insynuacji. Ciągle tkwią w
moich wspomnieniach, niezmienne od długiego czasu.
***
-
Jesz to?
-
Nie, dzięki.
-
Cóż, twoja strata.
-
… Ile dzisiaj zjadłeś?
-
Niewiele. Jedynie pizzę, ramen, hamburgera, kanapki-
-
Skończ, proszę. Na samo słuchanie o tym robi mi się niedobrze.
-
Sam zapytałeś, więc nie narzekaj.
-
Jestem ciekaw, gdzie to wszystko mieścisz. Według praw przyrody powinieneś być
gruby i obleśny, a nie szczupły i dobrze wyglądający. I dlaczego się na mnie
tak patrzysz?
-
Zastanawiam się, czy nie mam omamów słuchowych, bo właśnie przyznałeś, że
wyglądam dobrze.
-
Co w tym dziwnego?
-
Nigdy nie prawiłeś komplementów. Raczej szukasz okazji, żeby mnie objechać za
co tylko się da.
-
Może czas to zmienić?
-
…
-
Podoba mi się twój nos. Jest taki prosty i… No i czego mnie bijesz?
-
Racja, nie powinienem. Jeszcze zgłupiejesz do reszty.
-
Mia!
***
Uśmiechnąłem
się na wspomnienie tego szczególnego dnia, który miał miejsce drugiego miesiąca
naszej współpracy. Czemu ten dzień był tak szczególny? Otóż właśnie wtedy
nastąpił w moim myśleniu przełom, na który nie miałem wpływu. Dotychczas Mia
istniał dla mnie jako konieczna konieczność. To nie tak, że go nie lubiłem,
ale… nie lubiłem. Znajdowałem na to tysiące powodów, jak dziwne usta czy ten
cholernie prosty nos. Irytował mnie jego styl bycia, wygląd oraz cała osoba
gitarzysty. A tego dnia zobaczyłem go jako człowieka, żywą istotę, a nie
irytujący byt. Moje myśli zaczęły wypełniać się powoli całą jego osobą, ale
nadal wtedy nie widziałem w tym nic złego, czy podejrzanego.
***
-
Czemu mi się tak przyglądasz? Nie, żeby mi to przeszkadzało, ale czuję się
nieswojo.
-
Myślę nad czymś.
-
I przez to twój wzrok musi wywiercać mi dziurę w twarzy?
-
Jeśli tak bardzo chcesz, to mogę przenieść go na inną część twojego ciała.
-
Trzymaj swoje drugie zboczone „ja” w ryzach.
-
Nie jestem zboczony. Po prostu doceniam piękno ludzkiego ciała.
-
Mia, nie kłam. Jesteś jedną z najbardziej zboczonych osób, jakie znam. A takich
jest wiele. Chwila.. jakie piękno?
-
Może dlatego doznałeś skrzywienia. Patrzyłeś ostatnio w lustro?
-
…czuję się nieswojo… Podrywasz mnie?
-
A jakiej odpowiedzi byś oczekiwał?
-
Twój uśmiech jest straszny…
***
Wróciłem
do sypialni. Mia nadal spał, więc położyłem się obok niego i przykryłem się
kołdrą. Chociaż nie było późno, nie chciałem go budzić, a sam do roboty nic nie
miałem. Przytuliłem się do pleców gitarzysty i zamknąłem oczy. Jeśli tak
wygląda szczęście, to chcę, żeby tak było zawsze. Mam nadzieję, że moje
życzenie zostanie spełnione. Pamiętam jedną, dość dziwną nawet jak na nas rozmowę.
Przez długi czas nie wracaliśmy z Mią do niej, ale gryzło mnie to, co miał na
myśli. Jak teraz o tym myślę, to wydaje mi się, że gitarzysta specjalnie zasiał
we mnie ziarno niepewności.
***
-
Obleśne, jak oni mogą trzymać się za ręce?
-
Wykonujesz obsceniczne ruchy w teledyskach, chodzić w siatce na ryby a nie
możesz spokojnie patrzeć na dwóch mężczyzn trzymających się za ręce?
-
To co innego. I nie, nie mogę na nich patrzeć.
-
A co, zazdrościsz?
-
…nie, na pewno nie tego.
-
Masz coś przeciwko homoseksualistom?
-
Nie, ale wybacz, nie chcę tego oglądać.
-
A co byś zrobił, gdyby twój przyjaciel wyznał ci, że jest gejem. Albo, co
gorsza, że mu się podobasz?
-
Spierdoliłbym jak najdalej stąd. Na szczęście z tego co wiem, to żaden mój
znajomy nie jest gejem, albo bardzo dobrze się z tym ukrywają.
-
Jesteś idiotą, wiesz?
-
Co cię ugryzło, Mia?
-
…
-
Ech, wybacz. Przepraszam, jeśli cię to uraziło. Na drugi raz będę ostrożniej
dobierał słowa.
***
Sądzę,
że Mia już wtedy chciał mi coś powiedzieć. I nawet mam pewne pojęcie, co to
mogło być. Szkoda, że wtedy zachowałem się jak dupek.
Dziwne,
jak zaskakujące bywa życie. Ja, któremu przeszkadzali homoseksualiści, pierwszy
wyznałem miłość Mii. Planowałem to już od dawna, ale nic nie wyszło tak, jak to
zostało zaplanowane. Kupiłem mu wtedy kwiaty, cały bukiet róż, ale wpadły do
kanalizacji, zanim zdążyłem je dać gitarzyście. Może to i lepiej, bo potem
sobie przypomniałem, że Mia ma alergię na kwiaty i to nie byłoby zbyt mądre,
gdybym mu jednak dał ten nieszczęsny bukiet. Mimo to żal trochę kwiatków.
Zaplanowałem również kolację. Mia poszedł ze mną, lecz, jak się okazało, zarezerwowałem
stolik na inny dzień…
***
-
Powiesz mi gdzie idziemy?
- W tej restauracji nie ma dla nas miejsca, dlatego
chcę znaleźć inną.
-
Ale po co? Tsuzuku, przerażasz mnie.
-
Czemu niby?
-
Nigdy mnie nie zaprosiłeś do żadnej restauracji, nigdy nie kupowałeś mi kwiatów
(nie myśl sobie, że ich nie widziałem, zanim wpadły do studzienki, bo się potknąłeś)
ani nie byłeś przesadnie miły. I co z twoim strojem?
-
Co jest z nim nie tak?
-
Garnitur? Proszę cię.
-
Przepraszam, że chciałem, żeby ten dzień był idealny.
-
..hę? Czemu?
-
Chciałem ci coś powiedzieć, ale najwyraźniej to nie był za dobry pomysł.
-
Co było na tyle ważne, że musiałeś mieć wszystko dopięte na ostatni guzik?
-
Nieważne, zapomnij. Co powiesz na hamburgera?
-
Zapomnij. Przecież wiesz, że nie dam ci spokoju, aż mi nie odpowiesz.
-
„Kocham cię. Zostaniesz moim chłopakiem?” – to miałem ci powiedzieć…
-
…
-
…
-
Nie wierzę ci. Czemu niby ja? Czemu nie jakaś ładna dziewczyna?
-
Sam nie wiem. Nie, nie jestem gejem, tylko ty z facetów mi się podobasz. To
musi coś znaczyć.
-
A te wszystkie twoje teksty?
-
Przepraszam, byłem głupi… Przepraszam.
-
Nie wierzę ci.
***
Ale
mi uwierzył, choć trochę mu to zajęło. A właściwie nasz Kucyk Pony zagroził
Mii, że pozbawi go męskiej dumy, jeśli się nie zgodzi, bo z tego co zrozumiałem,
też mnie kochał. Życie dziwnymi chadza ścieżkami.
-
Tsuzuku? – spytał Mia zaspanym głosem. – Która godzina?
-
Dwudziesta druga – odparłem.
-
Jeszcze dwie godziny.
-
Do czego? – zdziwiłem się.
-
Zanim się skończy nasza rocznica – Mia wyciągnął rękę i objął mnie w pasie.
-
Wiesz, że to całe świętowanie rocznic nic tak naprawdę nie daje – mruknąłem i
przytuliłem się do niego. – Przecież każdy dzień spędzony z tobą jest świętem.
Mia
zaśmiał się i przycisnął mocniej do siebie.
-
Twój tekst zabrzmiał jak z taniego romansidła.
Udałem
obrażonego odwracając głowę w drugą stronę z zaciętą miną. Zaraz potem poczułem
gorące palce na policzku, delikatnie muskające moją skórę.
-
Przepraszam, nie obrażaj się.
-
Przecież wiesz, że nigdy tego nie zrobiłem i nie zrobię – uśmiechnąłem się do
niego. – Nie na ciebie.
-
Kocham się – odparł i pocałował mnie czule. – Szczęśliwej rocznicy.
-
I nawzajem.
Oraz
wiele innych rocznic przy moim boku.
O jeejciu. To jest tak urocze, że brak mi słów!
OdpowiedzUsuń//Yūko-san
Kita-pon robi come back! Kucie do testów za mną, więc w końcu mogę wziąć się za coś przyjemnego :D
OdpowiedzUsuńA ten shot był wyjątkowo przyjemny i nastrojowy. Nie zrozumiałam tylko, kto był w tym związku seme, a kto uke, jednak to chyba nie jest najważniejsze (chyba)... Poza tym Tsusu wydaje się być rozkoszny w swej nie filigranowości i roztrzepaniu C:
A - no i jeszcze jedno pytanie - dobrze zrozumiałam, że Koichi też się zakochał w Tsuzuku? Toć to u ciebie ten chłopak ma branie... xD
Czekam na następne wpisy, żebym mogła się zrekompensować przez czas, w którym byłam nieobecna m(_ _)m
Nie nie, Koichi jest tylko dobrym przyjacielem xD
UsuńDaj znać jak Ci poszło~
Piekne!
OdpowiedzUsuńTo było świetne<3 Dawno nie czytałam tak pięknej historii. Kiedy można się spodziewać jeszcze czegoś z Mejibray?
OdpowiedzUsuńWłaśnie nie wiem...
Usuń