wtorek, 4 lutego 2020

Do trzydziestki


Byłam wczoraj na koncercie Dir En Grey. Pierwszy raz od kiedy ich słucham. Prawie się popłakałam ze szczęścia. Dlatego poczułam przypływ weny połączony wraz z moimi wewnętrznymi przemyśleniami. Dawno nie napisałam opowiadania na jednym wydechu. Mam też prawie skończony inny tekst, o D'espairsRay. Choć muszę jeszcze nad nim popracować.
Właśnie! Ze szczęśliwych wiadomości! Wrócił Hizumi z nowym zespołem! Obczajcie! Należy im się solidna baza fanów.


Pairing: Kyo x Daisuke
Gatunek: angst, mocny


Kyo sięgnął po kawałek kartki i długopis. Wygładził róg, który zagiął się pod jego łokciem i zaczął intensywnie myśleć. Co właściwie chciał napisać? Do kogo? Kogoś jeszcze interesował? Niebezpieczne myśli kłębiły się w jego głowie, ale nie wiedział jak je zaadresować. A może powinien napisać to do samego siebie? Tak, to był dobry pomysł.

Tooru,
nie wiem czego od ciebie oczekuję. Jesteś dobry w pisaniu tekstów, w wyrażaniu emocji, ale jednocześnie wcale nie..? Ciężko mi to wyjaśnić. Uzewnętrzniasz ostatnio jedynie swoje negatywne emocje. Nie potrafisz się komunikować. Chcesz to zmienić, a nie możesz. Nie potrafisz i nie wiesz jak. Dostajesz jakieś dobre rady, ale żadne nie zdają się działać. I zaczynasz myśleć… zaczynasz myśleć, czy dasz radę. Przyszłość nie kreuje się przed tobą zbyt jasno. Wydaje się raczej ciemna, gęsta, zła. Pełna negatywnych odczuć, których nie jesteś w stanie w tym momencie nazwać, ale podświadomie wiesz, czym są. Zaczynasz sobie mówić „do trzydziestki”. „Wytrzymaj do trzydziestki.” Ale dalej co? Masz już przecież odpowiedź na to pytanie, ale nie wiesz, czy jesteś gotowy powiedzieć ją na głos. Zbyt cię przeraża. Twój umysł cię przeraża, ale nie chcesz o tym nikomu powiedzieć. Wolisz nie wspominać o tych najgłębiej skrywanych emocjach. Te muszą zostać zamknięte, najlepiej na kłódkę, której klucz wyrzuciłbyś gdzieś daleko. Mówisz za to o tych trochę miej negatywnych rzeczach. Że nie czujesz się wystarczająco dobry. Że się boisz podjąć nowe wyzwania. Ale to nie jest cała prawda. Bo ty wiesz. Że jeśli nic się nie zmieni do tego terminu, który sobie wyznaczyłeś, nic nie skończy się szczęśliwie. Czy właściwie zasługujesz na szczęśliwy koniec? Może nie jesteś na tyle dobrym człowiekiem. Próbowałeś kiedyś pokochać, ale nie wyszło. I nie wiesz, czy chcesz próbować jeszcze raz. Wszystko to kłębi się w twojej głowie i po raz kolejny zaczynasz myśleć. „Byle do trzydziestki. Dalej już będę wiedział, co należy robić.”

Patrząc na swoje dzieło, wszystkie skreślone wyrazy, które nie pasowały do całości konwencji, Kyo zaczął się zastanawiać, po co to tak naprawdę napisał. Jako pewnego rodzaju memento? Może potrzebował potwierdzenia dla podświadomie wybranych decyzji, a może przypomnienia złych wyborów. Tylko czy było już za późno, by je zmienić?  Kyo wziął kartkę do ręki i przypiął ją na tablicy korkowej wiszącej na ścianie. Będzie tam wisiała, póki nie zdecyduje, co chce zrobić z tym dalej. Ale przecież, nie zostało już mu wiele czasu.
Zawibrował telefon z wiadomością od Daia. „Zrób następną sobotę wolną. Mam dla ciebie coś specjalnego na twoje urodziny.” Coś ścisnęło Kyo w klatce piersiowej. Niewypowiedziane uczucie rozpaczy. I nagle nie był już taki pewien, co ma robić. „Nie trzeba, nic nie chcę” odpisał. „To nie jest nic materialnego.” Kyo nie ukrywał, trochę się zainteresował. Co takiego mógł mu zaoferować gitarzysta? Wyjazd? Wspólne oglądanie filmów? „I posprzątaj mieszkanie. Przyjdę do ciebie” przyszła kolejna wiadomość. Czy to takie głupie, że wokalista poczuł się nagle lepiej?

***
I Kyo posprzątał. Może nie idealnie, ale nie można mu było odmówić starań. Nawet specjalnie z tego powodu wstał wcześniej, bo Daisuke miał przyjść dość wcześnie.
 Cześć – przywitał się gitarzysta, gdy tylko zobaczył Tooru, obdarowując go promiennym uśmiechem. – Okrągła rocznica, niesamowite! – objął Kyo ramieniem i razem wmaszerowali do środka mieszkania.
– Nie ma czym się emocjonować, miałeś swoją dwa lata temu – odburknął wokalista, próbując zrzucić z siebie niewygodną dłoń, ale Daisuke trzymał go jedynie mocniej.
– Ale to twój dzień – odparł miękko. – Słuchaj, chcę ci coś powiedzieć.
– Czekaj, pójdę zaparzyć herbatę.
Umykając w popłochu do kuchni przed tym, co gitarzysta chciał powiedzieć, wyciągnął z szafki dwa kubki i wstawił wodę. Wyszukał trzymane gdzieś jeszcze torebki zielonej herbaty na ostatnią chwilę i wrzucił je do kubków. Odetchnął głęboko, starając się mentalnie przygotować na nieuchronne, ale przecież to był Daisuke. Kyo nie miał się czego obawiać. Gdy woda się zagotowała, zalał herbatę i zabrał ze sobą do pokoju.
– Tooru.. – Daisuke zaczął niepewnie, a wzrok Kyo automatycznie utknął w kawałku papieru, który Andou trzymał w swojej lewej ręcznie.
– Nie powinieneś myszkować – prychnął wokalista, zakładając wolne już ręce na klatce piersiowej. Był wściekły na siebie, na Daia. Ale głównie na siebie za to, ze pominął coś tak oczywistego. – Chciałeś coś wcześniej powiedzieć.
– Tooru, nie. Posłuchaj mnie proszę, tamto nie jest już ważne. Posłuchaj jedynie, błagam.
– Masz trzydzieści sekund. Potem obleję cię wrzątkiem.
– Chcesz zrobić coś głupiego, prawda? – Daisuke zbliżył się do Kyo, a ten odwrócił głowę, nie mogąc patrzeć na jego twarz. – Wiesz, że jesteś dla nas ważny. Dla mnie.
– I co to kurwa zmienia? – fuknął Kyo. – Nie mów również, jakbyś wiedział, co tam jest napisane. Nie stwierdziłem niczego wprost. Nie napisałem moich planów. Po prostu nienawidzę tej rzeczywistości.
– Serio? Masz mnie za takiego idiotę? – Daisuke był ewidentnie zraniony. – Napisałeś „byle do trzydziestki”. Wybacz, ale potrafię połączyć fakty.
– Powtarzam, co to zmienia?
– Nie liczę, że w magiczny sposób zmienisz swoje zdanie. Wiem, jak potrafisz być uparty. Śmiem twierdzić, że nie liczysz się z innymi.
Kyo wiedział. Oczywiście, że wiedział. Dai nie powinien sypać soli na jego rany i jeszcze ją wcierać. Czytał tekst. Tooru napisał przecież, że nie potrafi się uzewnętrznić. Gitarzysta powinien umieć dobierać słowa.
– Uważaj – syknął Kyo, unosząc kubek z herbatą. – Stąpasz po niebezpiecznej ścieżce. Nawet jeśli zmieniłbym zdanie, co byś z tego miał?
Daisuke podszedł do niego i wziął drugą dłoń wokalisty w swoją, większą. Na jego twarzy pojawiła się determinacja, ale też strach.
– Jest to niejako powiązane z tym, co chciałem ci wcześniej powiedzieć. Chciałbyś poświęcić mi swój czas?
– Przecież poświęcam – odparł Kyo, nie rozumiejąc o co może chodzić.
– Hah, nie – zaśmiał się niezręcznie Daisuke. – Poświęcić czas dla mnie. Jeśli mnie chcesz Jeśli coś we mnie widzisz.
W głowie Kyo zapaliła się czerwona lampka. Automatycznie połączył ze sobą fakty i musiał powiedzieć, że czuł do Andou coś na kształt podziwu. Takie wyznanie musiało wymagać wielkiej odwagi, której on osobiście po prostu nie miał.
– Miłość niczego nie rozwiązuje – Kyo pokręcił głową. – Nie uleczy nikogo magicznie. To bzdura.
– Nie liczyłem nawet na to. Nawet nie wiem, czy mam szansę. Jako mężczyzna. Ale nawet jako przyjaciel, chciałbym cię prosić chociaż o rok więcej.
Kyo ostawił kubek i przetarł swoją twarz. Czuł pod opuszkami zalążki zarostu, małe i drapiące. Zaczął się intensywnie zastanawiać nad prośbą.
– Twoja płeć nigdy nie byłaby problemem – odparł powoli. – Za to moja świadomość, że mógłbym zranić przyjaciela już tak. Nie przeżyłbym tego. Wiem, co wcześniej powiedziałem, i kłamałem. Liczę się z twoim zdaniem w większości kwestii.
Daisuke zbliżył się do Kyo jeszcze bardziej, pochylając nad nim i obejmując ciasno w pasie.
– Może to co mówię brzmi zbyt idealnie, ale jestem gruboskórny – uśmiechnął się delikatnie. – Jeden rok więcej. Do trzydziestu jeden. – I pochylił się, całując niższego mężczyznę w usta.
– Całowanie też niczego nie rozwiązuje – powiedział cicho Tooru czując, że brakuje mu tchu. – Jeśli zawalę sprawę, zostaniesz zraniony. Nie chcę tego.
– Tooru?
– Tak?
– Kocham cię. Proszę. Do trzydziestu jeden.
Jak po czymś takim Kyo mógł odmówić tej anielskiej twarzy?
Potem było trzydzieści dwa. Trzydzieści trzy.
W tym roku mijało czterdzieści cztery.

1 komentarz:

  1. No nie wierzę! Ty coś napisałaś :D To było super!
    Ps. piosenka boska :D

    OdpowiedzUsuń