Ten oneshot jest dla Kity, bo domagała się Zero x Hizumi. Przepraszam, że takie krótkie, samo jakoś tak wyszło. Pisane przy Brilliant Despów, więc jest lekko pesymistyczne. Może też to wynikać z moich wahań nastrojów. Tak na marginesie, proszę komentować bo przynajmniej wtedy widać, że kogoś to interesuje.
Pairing: Hizumi x
Zero
Gatunek: angst
Ostrzeżenia: w tej
części brak; w drugiej śmierć bohatera
Widziałem
go tu zawsze. Od momentu, gdy pierwszy raz zacząłem pracować w tej kawiarni.
Nie wiedziałem po co, dlaczego i skąd zawsze ma na to czas. Nigdy nie zamieniłem
z nim ani jednego słowa, lecz obserwowałem spokojnie zza automatu z kawą. Przez
te parę miesięcy nauczyłem się jego twarzy na pamięć. Wszystkie rysy wyryły mi
się w umyśle, każda zmarszczka, znamię, skrzywienie czy grymas. Nic nie
stanowiło dla mnie tajemnicy.
Przychodził
co dnia o tej samej porze, zamawiał kawę u mojego kolegi i siadał przy tym
samym stoliku prawie za każdym razem. Czasem czytał gazetę lub książkę, a
czasem patrzył się bez większego sensu w okno. Może o czymś rozmyślał albo
przyglądał się ludziom, nie wiem tego. Pewnego razu podszedł do mnie. Wyglądał
jakby chciał o coś poprosić, coś zamówić. Nie odezwał się wtedy ani słowem,
tylko wcisnął w moją rękę jakąś karteczkę i wyszedł. Patrzałem chwilę za nim,
nie rozumiałem tego dziwnego zachowania. Gdybym tylko zdawał sobie sprawę z
tego jaki głupi byłem…
Włożyłem
tą kartkę do kieszeni spodni i zapomniałem o niej. Nie rozwinąłem jej, nie
spojrzałem na jej zawartość. Znalazłem ją dopiero przypadkiem jakiś czas
później robiąc pranie. Była już tak wyblakła i pomięta, że nie dało się
odczytać jej treści.
I
wtedy przestał przychodzić, już ze dwa tygodnie. Zauważyłem to od razu, w końcu
był stałym klientem. Zapytałem chłopaka, z którym pracowałem, czy wie coś o tym
mężczyźnie.
–
Zero? Chodziłem z nim kiedyś do gimnazjum.
Gdy
spytałem, czy zna jego adres zamieszkania, podał mi bez wahania mówiąc przy
okazji, że mógł się stamtąd wyprowadzić, bo to stare dane. Nie przeszkadzało mi
to, spacer dobrze by mi zrobił.
Poszedłem
tam po pracy. Nie wiem, co sobie wtedy myślałem, chyba chciałem się tylko
dowiedzieć dlaczego nie przychodzi. Lecz stojąc już pod drzwiami zacząłem się
zastanawiać czy aby na pewno to był dobry pomysł. W końcu on mnie nie zna, a ja
jego. Kto normalny przychodzi do klienta, bo przestał przychodzić do sklepu?
–
Nie ma go – powiedział ktoś za moimi plecami. – Nie przyjdzie tu już.
Zerknąłem
przez ramię spostrzegając dosyć wysokiego mężczyznę opartego niedbale o ścianę.
–
Kim jesteś? I co miałeś na myśli mówiąc, że nie przyjdzie już więcej?
–
Tsukasa – przedstawił się nieznajomy, podchodząc do mnie i podając rękę, którą
uścisnąłem niepewnie. – Zero się wyprowadził.
–
Gdzie teraz mieszka? – poczułem lekki zawód, choć przecież od początku
wiedziałem, że jest taka możliwość.
–
W Anglii.
Czyli
już go nie zobaczę. Westchnąłem
lekko i obróciłem się na pięcie.
–
Dziękuję za informacje. Muszę już iść, cześć.
–
Zaczekaj! Jak się nazywasz?
–
Hizumi.
–
Hizumi? Ten Hizumi?!
Nie
podobało mi się jak zareagował Tsukasa. Sam fakt, że mnie znał, dawał wiele do
myślenia.
–
Coś nie tak?
–
Nie, nie – mężczyzna zaprzeczył prędko. – Zero dużo o tobie mówił.
Moje
zdumienie osiągnęło apogeum. Jak mógł o mnie mówić Tsukasie, skoro nigdy ze
sobą nawet nie rozmawialiśmy?
–
Nie bardzo rozumiem…
Mężczyzna
przyjrzał mi się bacznie, a później wydał z siebie ciche ‘och’, jakby coś sobie
uświadomi,ł i zaczął mi opowiadać wszystko od początku. Mówił dużo i szybko,
jakby bał się, że ucieknę z krzykiem. Opowiadał, jak Zero zobaczył mnie w
kawiarni i zauroczyłem go, jak się bał do mnie odezwać i wolał po prostu na
mnie popatrzeć, mimo że Tsukasa przekonywał go, prosił by zmienił nastawienie.
Lecz Zero nie chciał, bał się odrzucenia z mojej strony; w końcu nie znał mojej
orientacji.
W
miarę jak Tsu wyjaśniał, wszystko nabierało sensu w jakiś pokrętny sposób. Nie
chciałem jakoś wierzyć, to wydawało się takie nierealne.
–
Dlatego właśnie wyjechał, za bardzo go to uczucie bolało – powiedział mężczyzna
na zakończenie. Sposób, w jaki to powiedział, mógł sugerować, że obwinia za to
mnie. I słusznie. – Powiedziałem mu, żeby zapomniał o tobie, ale nie sądziłem,
że wyjedzie za granicę.
Wierzyć
w tą historię czy nie? Jestem ciekaw czy gdyby Zero wiedział, że czułem wobec
niego pewnego rodzaju fascynację, to by został. Byłem zły na siebie, że nie
podszedłem do niego ani razu. Przecież nic by się nie stało, prawda?
–
Dziękuję za wyjaśnienia – ukłoniłem się i ruszyłem w stronę wyjścia.
Tsukasa
krzyknął wtedy za mną, że będzie mnie informować. Jakby wiedział, że Zero mnie jednak
obchodził.
Od
tych wydarzeń minął rok. W ciągu tego czasu wiele rzeczy się zmieniło.
Zaprzyjaźniłem się z Tsukasa, zmieniłem pracę i obecnie pracowałem jako
stylista zespołów muzycznych. Teraz nie dość, że zarabiałem więcej to jeszcze
zyskałem przyjaciela. O Zero jednak nie zapomniałem i szczerze mówiąc, nawet
się nie starałem. Tsukasa nie miał od niego żadnych wieści, więc nie
wiedzieliśmy co się z nim dzieje.
Jeśli
chodzi o moje życie uczuciowe, to nie układało się przez pewien okres czasu,
lecz teraz byłem całkiem szczęśliwy w związku z Akane. Tak, całkiem. Była miła,
ładna, opiekuńcza, ale mimo wszystko czegoś mi brakowało. Miałem w sercu jakąś
pustkę, której nie potrafiłem wypełnić. Zacząłem przez to spędzać więcej czasu
z Tsukasa, bo tylko on mnie rozumiał. Akane nie mała mi nawet tego za złe,
wybaczała mi wszystko.
Pewnego
razu trochę za dużo wypiłem. Ostatnio coraz częściej mi się to zdarzało. Wydawało
mi się, że dzięki temu zapomnę o swoich problemach… Wtedy był ze mną Tsu. Kazał
mi odstawić szklankę i odeskortował mnie do domu. Nie pamiętam dokładnie jakim
cudem do tego doszło, lecz zdradziłem wtedy moją dziewczynę. Gdy przyznałem się
Akane do tego, ona tylko spytała z kim.
–
Z Tsukasą.
Nie
było żadnych łez, żadnego krzyku czy wyzwisk. Podeszła do mnie i przytuliła
mocno, a ja rozpłakałem się jej w ramionach. Tak bardzo mi tego brakowało.
Została
przy mnie. Może jednak Tsukasa nie był jedyną osobą, która mnie rozumiała.
Właśnie, Tsu… Na drugi dzień przyszedł do mnie. Widząc mnie skulonego na fotelu
jak przestraszone zwierzątko, powiedział tylko, że sam tego chciał i nie ma
pretensji, jednak jego bolesny skurcz twarzy świadczył co innego. Chyba nie to
chciał powiedzieć.
Parę
dni później wracałem z pracy wcześniej niż zwykle. Zepsuło mi się auto, więc
zostawiłem je pod budynkiem i poszedłem na piechotę. Jakoś nie chciałem dzwonić
po pomoc drogową. Przechodziłem akurat obok tej kawiarni, w której kiedyś
pracowałem; wróciły wspomnienia. Nie wiem, co mnie wtedy podkusiło, nacisnąłem
klamkę i wszedłem do środka. Rozejrzałem się po pomieszczeniu – nic się nie
zmieniło, ciągle staromodne i w ciepłych kolorach. Mój wzrok natrafił na postać
przy stoliku, przy którym zwykle siadał Zero. Przez chwilę myślałem, że to on,
lecz to była jakaś kobieta. Zamówiłem rozpuszczalną kawę i usiadłem w kącie tak,
by móc obserwować ludzi. Sącząc powoli napój zastanawiałem się czy kiedykolwiek
zmieni się moje życie. Choć z drugiej strony, jeśli sam do tego nie będę dążyć
to można tylko o tym pomarzyć.
Siedziałem
tak z godzinę, może trochę dłużej. Nikt nie wszedł ani nie wyszedł. Miałem
jakąś bezsensowną nadzieję, że może jednak go spotkam, że może jednak tu
wejdzie. Lecz z każdą minutą coraz bardziej zdawałem sobie sprawę z
niedorzeczności tej nadziei. Przecież Zero był za granicą.
Już
miałem się zbierać, gdy ktoś wszedł do kawiarni. Machinalnie spojrzałem na tą
osobę i zaniemówiłem. Trochę inna fryzura, inne ciuchy, ale to był Zero! Mimo,
że wcisnąłem się jak najbardziej w kąt, zauważył mnie. Nie podszedł ani nic nie
powiedział, tylko stał i się na mnie patrzył. W moim umyśle zapadła momentalnie
decyzja. Wstałem powoli z mojego miejsca i ruszyłem w jego kierunku. Stojąc
naprzeciw niego i patrząc mu w oczy, bałem się jak cholera. Lecz przecież nie
miałem nic do stracenia.
–
Znowu ode mnie uciekniesz? – spytałem.
–
Nie, nie tym razem.
oj śliczne :) lubię takie yaoi :D
OdpowiedzUsuńJej! Zero x Hizumi! I to dla mnie! *ślini klawiaturę* Wielkie Arigato! *kłania się w pas*
OdpowiedzUsuńMimo że jako tako jakiejś żywej akcji nie był i postawiłaś głównie na opisy przeżyć wewnętrznych Hizu (tak jak ja to często robię) cholernie mi się podobało! Zresztą... Mi się podoba wszystko, co dotyczy tego paringu :)
Urwałaś "po mistrzowsku" w najbardziej ekscytującej chwili. Szczerze to z chęcią przeczytałabym jeszcze drugą część tego opka, gdzie wyjaśniłoby się, co Zero robił w Anglii, dlaczego pojechał akurat tam, dlaczego wrócił i skąd wiedział, że Hizu będzie w tej kawiarni? A może to był tylko czysty przypadek? No i oczywiście chciałabym wiedzieć co było dalej - happy end i ostry seks, czy w Tsu nagle nie odezwą się jakieś uczucia? Bo to się tylko mówi, że seks nie zobowiązuje...
No tak, przeczytałabym sobie, przeczytała tą drugą część, ale... pewnie jej nie dostanę, co? ;_; Chyba za dużo wymagam... *plakusia* Ale co ja poradzę, że kocham tego basistę i wokalistę, i chcę żeby oni kochali się także? Mój umysł jest spaczony... xD
Czekam na cokolwiek innego od ciebie :)
I pamiętaj o jeszcze jednej mojej prośbie - w Cocoon zrób z Hizu homo albo chociaż bi, ok? *uśmiecha się ładnie* Plllosę!
Opko świetne ;] Lubię takie wewnętrzne rozterki
Next!
Szczerze mówiąc to nawet nie zastanawiałam się nad kolejną częścią. Pisząc to w ten sposób (pourywane wątki) chciałam żeby czytelnik sam sobie dopowiedział xD Więc wychodzi na to, że kolejnej części nie będzie. Ale nie martw się, mam w planach napisanie jeszcze czegoś z tą parą ^^
UsuńCo do Hizu... Może być bi ale tylko jeśli w twoim opowiadaniu będzie Karyu x Tsukasa, mwhahah. Taki szantaż xD
Cieszę się, że przypadło Ci do gustu. Myślałam, że trochę za bardzo Hizumiego zgnębiłam, ale cooo tam.
No dobra - to będzie taki układ. Ja zrobię w swoim opku Karyu x Tsukasa, a ty dodasz coś z paringiem Zero x Hizumi! :)
UsuńJuż nie mogę się doczekać!
Fajny one shot. Na końcu takie niedomówienie zostało, jakby miało coś jeszcze być
OdpowiedzUsuń*bije głową w klawiature*.... *chwila refleksji* ja tu nie mam klawiatury o.o ok... nie ważne...
OdpowiedzUsuńno a wiec kiedyś du byłam (w sensie na blogu) i DLACZEGO GO NIE ZAPISALAM? ale już swoj błąd naprawiłam... idę czytac dalej...
synek ; ; nie ucikaj mi od Hizu!!