piątek, 22 marca 2013

Śnieżk

Uwaga. TO NIE JEST MOJEGO AUTORSTWA. Jest to bajka, którą napisał mój kolega a którą postanowiłam umieścić na blogu, bo uważam, że warto :) Choć nie powinnam nic umieszczać bo 10 komentarzy nie było.. Nie zależy Wam i tyle xD
Poza tym Reila napisała mój nekrolog... Można go znaleźć tu: http://alicenine-gazette.blogspot.com/2013/03/the-versatile-blogger_20.html
Dziękuję Rei-chan za taką śmierć... :D
________________________________________________________________________

Postacie: Król, Śnieżk (Królewicz), Lustro, Killer, Krasnalki, Księżniczki

Scena I

Narrator: Za siedmioma górami (nie no tylko za Zieloną(chodzi Zieloną Górę. Gorzów i Zielona ze sobą rywalizują dop. aut.)), za siedmioma lasami i morzami, ale to… już było. Była sobie królewna no mówię wam taka dzida ło Jezu… wróć to nie ta historia. OK. Ta strona… był sobie królewicz, jego despotyczny ojczym i gadające lustro.

(wbiega królewicz)

Królewicz: Lustereczko powiedz, kto ma największego bicka w okolicy?

Lustro: No nie ma lipy, tylko ty masz największego bicepsa w okolicy.

Królewicz: Dzięki, wiesz jak pocieszyć człowieka po treningu.

(królewicz wybiega, po chwili, wchodzi król)

Król: No lustro, mów, kto ma największego bicka w okolicy??

Lustro: No cóż, twój biceps jest potężny i wielki… No, ale… nie masz największego bicepsa w okolicy. Tylko mnie nie bij, jestem TYLKO szczerym LUSTREM.

Król: Niech, zgadne… Śnieżk??

Lustro: Trafiłeś…

Król: No kurde, no…(sięga po telefon). Memory, fajf. (po chwili) Ty Killer, zlecenie mam. (odkłada telefon)

Killer: Kogo, gdzie i za co mam gościa zabić?

Król: Jak kogo no mojego syna, a za co szczeniak nie ma 18, a już ma bajceps większy od mojego, a jak chcesz to wywieź do lasu, pod brzózki.

Killer: No dobrze, a co do zapłaty… (rozmawiając opuszczają salę).


Scena II

Killer: No kop, Śnieżk, kop. Jeszcze dużo nie brakuje…

Śnieżk: A, że niby, do czego?

Killer: Jak to, do czego? Myślałeś, że jesteśmy tu na pikniku? Jakby to tobie powiedzieć… twój kochający ojczym chce abym ciebie zastrzelił lub załatwił walkę z Najmanem (polski bokser zawodowy wagi ciężkiej dop. aut.). Mówiąc krótko: nie będzie dziś wieczornego wyciskania na siłowni. Tylko powiedz mi jak jest twój sekret takich mięśni.

Śnieżk: Po prostu: „Work hard” i ładowanie double blast’a (suplement diety lub odżywka. nie pamiętam dokładnie :D dop. aut.).

Killer: Nie no mam po prostu dość tej roboty. Ja nic nie potrafię.

Śnieżk: W zamian, za mój tajemny sposób na mięśnie, puść mnie wolno.

Killer: A co z królem?

Śnieżk: Dasz sobie rade. Wymyślisz coś.


Scena III

Narrator: I tak Śnieżk uciekł w głąb lasu i po chwili zniknął. Nawet nie minęła godzina, jak znalazł się na polanie, gdzie znajdowała się opuszczona, a przynajmniej na taką wyglądała, chata. Krępując się nieco, wyważył drzwi i zobaczył po 7 sztuk: łóżek, talerzy i kompletów sztućców. W garze zobaczył resztki zupy grzybowej i po cichu wyjadał całą pozostałość. Pomyślał, że jak posprząta po sobie to będzie miły gest, ale tylko na pomyśleniu się skończyło.Ppołożył się spać i wtedy…

Krasnalka I: A cóż to za gbur, zniszczył nasze drzwi??!!

Krasnalka II: To jeszcze nic, zobaczcie całą naszą zupę ktoś zjadł.

Krasnalka III: I NIE POSPRZĄTAŁ!!

Krasnalka IV: Ej Laska, zobacz, kto śpi w twoim wyrku.

Krasnalka V: I co, Bóg?

Krasnalka VI: To nie on, ale i tak jest zajebiście.

Krasnalka VII: (z wałkiem w ręku) Budzimy chama. (bije Śnieżka przez głowę) Czego chcesz od nas?

Śnieżk: (zaspany) Jezus Maria, kobieta mnie bije! Ludzie ratujcie mnie, błagam!

Krasnalka VI: Siema! Jestem Mędrek, a oto Krasnalki z leśnej polanki. Dziewczyny przywitajcie się.

Krasnalka I: Hej, jestem Apsik i myślę, że powinieneś naprawić te drzwi, które zniszczyłeś.

Krasnalka II: Jestem Wesołek, powinieneś nauczyć się gotować, bo taką ilość zupy, co zjadłeś to na cały dzień dla nas starczy.

Krasnalka III:
Nazywają mnie Nieśmiałek. Tu masz miotłę i wiesz chyba co zrobić.

Krasnalka IV: Gapcio, Siema, ziom.

Krasnalka V: Dla przyjaciół Śpioszek. Miło mi.

Krasnalka VII: Gburek, ale za wałek to nie przeproszę.

Krasnalka VI: Gburek…

Krasnalka VII: No dobra sorki.

Śnieżk: Na imię mam Śnieżk i jestem synem złego króla, który chciał mnie, zabić. Ale się dogadałem z Killer’em i dlatego żyję.

Krasnalka VI: My mamy jutro na 8:00 do pracy. Więc, jak co to możemy w nocy załatwić tobie wyrko i jutro musisz coś wymyśleć. Bo na dłuższą metę to się źle się skończy.


Scena IV

Król: Lustereczko, znasz pytanie…

Lustro: No cóż, twój biceps jest napompowany i wielki… No, ale… nie masz największego bicepsa w okolicy.

Król: KILLERRR!!!

Killer: Tak panie?

Król: Killer, co z twoją ostatnią ofiarą?

Killer: Leży w brzózkach.

Król: A dowód na jego śmierć masz?

Killer: Nie kazałeś, więc nie odciąłem jego głowy.

Król: Kazał pan, zrobił sam. Do lochu z tobą. Mam tu zatrute jabłko, doskonałe dla kulturysty.

Lustro: Chowa się w leśnej chacie na dalekiej polanie u Krasnalek. Ups, co za niewyparzony język.


Scena V

Śnieżk: Dobra dziewczyny, wy idźcie do pracy. A ja pomyśle, co by tu zrobić…

Krasnalka VI: Ja mam dziś wolne, więc pomyślimy wspólne.

Pozostałe krasnalki: Masz przerąbane.

Krasnalka VI: Nie przesadzajcie.

Narrator: I tak 6 krasnalek odmaszerowało śpiewając swoją ulubioną piosenkę. Mędrek wraz z Śnieżkiem rozmawiali o przebudowie chaty z powodu nagłej wizyty.

Śnieżk: Potrzebne będzie dużo materiałów, aby tak przebudować chatę, a nie znając lasu boję się i chciałbym zostać tutaj i popakować

Krasnalka VI: Czym się martwisz?

Śnieżk: A niczym… tylko mój ojciec chce mojej śmierci. A co do matki, nigdy jej nie znałem. Teraz jestem sam i nie wiem co robić…

Krasnalka VI: Ty to masz dylematy. W ogóle bracie, jeżeli nie masz na utrzymaniu rodziny, nie grozi ci głód, nie jesteś Tutsi ani Hutu (afrykańskie plemiona dop. aut.) i te sprawy, to wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie: co lubię w życiu robić?
(chwila ciszy)
A potem zacznij to robić.

Śnieżk: I co wybrałaś?

Krasnalka VI: Jarać poziomki.

Śnieżk: To jak pójdziesz?

Krasnalka VI: No dobra, biorę siekierę i zetnę parę drzew, ale to ty je przyniesiesz.

Śnieżk: Trening zawsze się przyda, dla bicka zawsze.

Narrator: I tak oto Śnieżk, znowu został sam. Znalazł kowadło, które należało do dziewczyn i zaczął pakować, aby jego biceps nie zmalał. Nagle w oddali zobaczył postać starca.

Starzec: Witaj młody człowieku. Czy jesteś zmęczony?

Śnieżk: Nieco, ale to zawsze jest przy pakowaniu na bicepsie. (odkłada ciężar) Mógłbym wiedzieć, czego chcesz?

Starzec: Sprzedaje suplementy, ale jak patrzę na ciebie to wydaje mi się, że mam coś dla Ciebie. Oto jabłko ze złotej jabłoni mojego ogrodu górskiego. Za darmo!!

Śnieżk: A na kiedy ma termin ważności?

Starzec: Oj jeszcze długo.

Śnieżk: To biorę.

Starzec: Dziękuję z całego serca, które raduje się na twój widok. Żegnaj.

Śnieżk: No na razie.

Narrator: I tak Śnieżk był w posiadaniu zatrutego jabłka. Bez chwili zastanowienia zjadł je całe i chcąc napić się wody odwrócił i upadł na glebę jak Najman po ciosie Pudziana. Leżał tak kilka godzin, aż…

Krasnalka I: (kicha) Co ze Śnieżkiem, leży tak na ziemi.

Krasnalka II: Pewnie upadło, bo kowadło było za ciężkie.

Krasnalka III: Gorzej (wskazując na ogryzek po jabłku), zatrucie.

Krasnalka IV: A gdzie Mędrek?

Krasnalka V: Pewnie w lesie, a z tego co widzę to poszedł wyciąć parę drzew na budowę chaty.

Krasnalka VII: To co robimy, szklana trumna?

Krasnalki I, II, III, IV, V: Dobry pomysł, niech widzą jego rzeźbę.

Krasnalka VI: Ej, co mu jest?

Krasnalka VII: Stwierdzam zgon, bo umarł.

Narrator: I tak opłakując go przy szklanej trumnie zwróciły uwagę na nie dwie królewny.

Księżniczka I: Co mu się stało?

Księżniczka II: No właśnie, no właśnie?

Krasnalka VI: Śnieżk zjadł zatrute jabłko i tyle.

Księżniczka II: Słyszałam, że w takim przypadku to pomóc może pocałunek księżniczki.

Księżniczka I: (wyciąga monetę i pistolet) To rzucę monetą, jak wypadnie orzeł, to zastrzelę ciebie i wygrywam księcia, jak reszka to księże jest twój i wygrywasz moją śmierć. A tak w ogóle to jak ty wyglądasz? Wyglądasz jak Rumun, który pucuje mi lampy, widzisz tą sukienkę zapłaciłam za nią 1500 baksów dla takich chwil jak ta.

Księżniczka II: (spogląda na monetę, wyciąga broń i strzela) Ty i tak nie zrozumiesz tej przesłania ten bluzy.

(Księżniczka I upada po strzale, księżniczka II całuje Śnieżka i on ożywa)

Narrator: I tak oto skończyła się historia młodego Śnieżka, podobno po ślubie żyli długo i szczęśliwie. Król ze wściekłości stłukł lustro i po 7 latach kłopotów ze zdrowiem zmarł. Po okresie bezkrólewia Śnieżk wrócił do domu, został królem i uniewinnił swego niedoszłego zabójcę. Krasnalki założyły hutę szkła i zakład pogrzebowy, w którym zatrudniły Killer’a. Ale wszyscy podobno żyli długo i szczęśliwie. Ale prawda tej opowieści nigdy nie zostanie odkryta…

4 komentarze:

  1. Hahahah to się uśmiałam, świetnie, pochwal kolegę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No to było genialne!! hahahahahahaha

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale się uśmiałam! Fajna taka wersja Królewny śnieżki^^.
    Gratulacje dla kolegi!

    Pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie no, zabiłaś mnie tym, że dajesz linka do nekrologu przeze mnie napisanego Xd. Bajka genialna

    OdpowiedzUsuń