piątek, 3 maja 2013

Chodź kochanie w krzaki robić sobie dzieci (wersja z Despami)


Ogłoszenie parafialne! Ogłaszam konkurs na najdłuższy komentarz xD Osoba, która wygra ma prawo zażyczyć sobie opowiadania z pairingiem, który sobie sama wybierze i na jej warunkach (miejsce akcji, czas, rodzaj opowiadania (w sensie czy AU, fantasy, dramat itd)). Zaznaczam, że proszę mnie o sceny seksu nie prosić. Nie lubię o nich pisać, poza tym raczej nie umiem. Będą brane komentarze pod tą i pod drugą wersją opowiadania. Macie czas do 20 maja.
P.S. Przepraszam za charakter jaki nadałam Zero... Lubię go przedstawiać jako zimnego drania, ale trzeba było kogoś podstawić za Shinyę i Toshiyę ^ ^"
Pozdrawiam! 


Pairing: Hizumi x Tsukasa, Karyu x ZeroZero x Karyu
Gatunek: komedia
Ostrzeżenia: grzybki!
Beta: Kyou Niimura


Hizumi wszedł do sali prób w wyśmienitym nastroju. Zero spojrzał na Tsukasę z przerażeniem, ten skrzywił się niemiłosiernie a jedynie Karyu pozostał niewzruszony. Wszyscy wiedzieli, że jeśli Hizu jest z czegoś zadowolony, znaczy że musiało się stać coś niedobrego.
- Co się stało? - spytał Tsukasa. - Złożyłeś kota w ofierze? Poznałeś cywilizację pozaziemską? Zostałeś trenerem pokemonów?
- Tsu, skarbie. Z łaski swojej - zamknij twarz - odparł radośnie wokalista.
- Twoja radość jest podejrzana - burknął perkusista.
- Chodź kochanie w krzaki robić dzieci. Ale w sumie, to jesteś facetem. No nic, najwyżej adoptujemy - oznajmił Hizumi uśmiechając się szeroko.
- Matko jedyna! - krzyknął Zero. - Ktoś nam podmienił Hiroshiego! Karyu, co ty z nim zrobiłeś? W końcu sfiksował przez twoją tyranię!
- Michi, uspokój się – warknął zdenerwowany lider. – Wczoraj był jeszcze normalny, więc nie wmawiaj mi, że to moja wina!
Cała trójka spojrzała na Hizumiego, który jakby nigdy nic poszedł w stronę kuchni by zrobić sobie kawę.
- Co z nim robimy? – spytał cicho Zero. – Bo przecież nie możemy go tak zostawić. Coś musiało się stać.
- Tak Michi. Kosmici nam go podmienili – odparł ironicznie Tsukasa.
- Tsu, mówię poważnie. To nie jest normalne! – syknął basista uderzając lekko perkusistę w ramię.
- Co ja ci na to poradzę? Może przechodzi kryzys wieku średniego. Nawet najlepszym się zdarza.
- Cicho! Idzie tu – uciszył chłopaków Karyu.
Hizumi wyszedł z kuchni trzymając w ręku kubek. Podszedł do kanapy i usiadł obok Zero, który skorzystał z okazji i upił łyk jego kawy.
- To jest ohydne! Co to ma być? – skrzywił się, czując łagodny smak na języku.
- Kawa ze śmietanką i trzema łyżeczkami cukru – odparł spokojnie Hizu.
- Kim jesteś i co zrobiłeś z Hiroshim!? Od kiedy pamiętam zawsze pija mocną czarną kawę! – Zero odsunął się od wokalisty na kilometr.
- Hizumi, co robiłeś wczoraj po próbie i dzisiaj przed nią? – spytał poważnie zaniepokojony Karyu.
- No więc Tsu odwiózł mnie wczoraj do domu i…

- Dzięki za podwózkę – powiedział Hizumi i wyszedł z samochodu.
- Nie ma za co. Nie mogłem ryzykować, że ktoś zaliczy z tobą bliskie spotkanie trzeciego stopnia – Tsukasa uśmiechnął się szeroko.
- Jeszcze jedno słowo i jesteś martwy – oznajmił chłodno wokalista. – Już cię chciałem zaprosić do środka, a teraz nic z tego.
Hiroshi odwrócił się i poszedł w stronę swojego domu. Kenji natomiast szybko wypadł z samochodu, zamknął go i pobiegł za kolegą. Rzadko kiedy się zdarzało by brunet zaprosił kogoś do siebie. Hizumi otworzył drzwi i chciał je zatrzasnąć perkusiście przed nosem, lecz ten uniemożliwił mu to swoim glanem.
- Hizu, nie obrażaj się – powiedział przymilnie. – Dobrze wiesz, że nie chciałem cię urazić.
- Tak samo jak nie chciałeś otruć mojego chomika, usmażyć rybek, zostawić w lesie psa, podpalić domu, rozwalić moją ulubioną Yamahę i wiele innych rzeczy – podsumował go Hiroshi puszczając drzwi i dając tym samym perkusiście przyzwolenie na wejście do środka.
- Co poradzę, że pech się mnie trzyma? – spytał Tsukasa, zamykając za sobą drzwi i ściągając płaszcz oraz buty.
- Dziwne, że ten twój pech ma wpływ również na mnie – odparł Hizumi z kuchni. – Chcesz coś do jedzenia? Ostrzegam tylko, że nie mam za dużo. Jedynie makaron, jakieś grzyby i fasolkę szparagową.
- Jeśli chcesz, to mogę z tego przygotować dla nas obiad – rzekł perkusista zaglądając wokaliście przez ramię do lodówki.
- Ty umiesz gotować? – zdziwił się Hizu. – Tym bardziej coś jadalnego?
- Oczywiście, że tak – obruszył się Kenji. – Czemu miałbym nie umieć?
- Wszystko co jest w tej kuchni, jest do twojej dyspozycji – odparł mniejszy mężczyzna i usiadł na krześle przy stole z zamiarem przyglądania się poczynaniom kolegi.
Czarnowłosy mężczyzna wprawnymi ruchami obrał i opłukał fasolkę. Gdy wstawił ją do gotowania, zajął się grzybami. Oczyścił, wyciął złe części i umył w zlewie pod ciśnieniem. Cieszył się z tego, że nie było ich za dużo, bo inaczej zaharowałby się na śmierć. Wstawił makaron, pokroił grzyby w plasterki i wrzucił je na patelnię do przysmażenia. W międzyczasie znalazł sos pieczarkowy w jednej z szuflad i rozrobił w rondelku wstawiając na gaz i mieszając co chwila.
- Hizumi, możesz wyciągnąć talerze? – spytał wokalisty, który rozwiązywał krzyżówki panoramiczne mrucząc coś co chwila pod nosem.
- Wzmacnia dźwięk instrumentu – rzucił Hiroshi.
- Detonator – sarknął Tsukasa. – Oczywiście, że wzmacniacz. Powinieneś to wiedzieć.
- Wyleciało mi z głowy – burknął Hizumi wykrzywiając się lekko i wpisując literki w pola. – Prosiłeś o coś?
- Tak. Podaj mi dwa talerze.
Brunet wstał z miejsca odkładając krzyżówkę na bok i sięgnął do szafki. W tym czasie Tsu odsączył makaron, wyłączył gaz pod grzybami i wyciągnął fasolkę z wody. Nałożył odpowiednią ilość na talerze, polał sosem i postawił na stole wraz ze sztućcami. Hizu spojrzał podejrzliwie na to, co stało przed nim, a co niewątpliwie było jedzeniem.
- Smacznego – powiedział i wziął do ręki widelec.
- Może być? – spytał Tsukasa, gdy Hiroshi trochę zjadł.
- Ujdzie – odparł wokalista, nie do końca zgodnie z prawdą. – Bardzo smaczne Tsu – dodał po chwili widząc zawiedziony wyraz twarzy u perkusisty. – Mianuję cię swoją pełnoetatową kucharką.
- A czemu nie kucharzem?
- Tsu – westchnął przeciągle Hizumi. – Nie oszukujmy się. Potrafisz gotować, prasować, szyć, zmywasz naczynia, sprzątasz, a każdy szanujący się mężczyzna unika takich zajęć jak ognia. Większość tego nawet nie potrafi! Byłbyś lepszą kobietą.

- Hahahah – Zero wybuchł śmiechem. – W tym aspekcie zgodzę się z Hiroshim!
- Michi, nie przerywaj – zganił go Karyu. – I co było dalej?
- Zjedliśmy, zmyłem naczynia i pojechałem do siebie – dokończył Tsukasa, bo Hizumi zamilkł i nie chciał się odezwać.
- Nie dowiedzieliśmy się niczego pożytecznego! - lider wyglądał jakby zaraz miał przeżyć załamanie nerwowe.
- Tsu… Mówisz, że Hizumi zjadł grzyby? – Zero zbladł.
- Tak. Coś w tym złego?
- A jak wyglądały?
- Takie ciemnozielone z czarnym spodem – odparł Kenij drapiąc się po głowie. – Czy to ważne?
- Bardzo! – Michi prawie krzyknął. – Dostałem takie grzyby od siostry. Pamiętacie? Przyszedłem z nimi na próbę. Ale okazało się, że to grzybki halucynki i chciałem się ich od razu pozbyć. Hizumi musiał je zabrać ze sobą!
- Ja myślałem, że to zielonki! – jęknął perkusista, łapiąc się za głowę.
To miało sens. Wszyscy wiedzieli jak bardzo brunet uwielbiał grzyby. To była chyba jego druga miłość zaraz po muzyce.
- Zaraz.. – Karyu coś stanowczo nie pasowało. – Ale przecież ich nazwa sugeruje, że po nich powinno się mieć halucynacje, a nie zmiany osobowości! I co z Tsukasą? Przecież też je jadł.
- Nie jadłem – odparł ponuro Kenji. – Nienawidzę grzybów. Wszystkie wpierdzielił Hizu.
- Nie sugeruj się nazwą Karyu – pouczył gitarzystę Zero. – Te grzyby silnie wpływają na zmiany w charakterze i nie powodują halucynacji.
Zapadła niezręczna cisza. Cała trójka przetwarzała właśnie to, czego się dowiedziała i wszyscy doszli do jednego wniosku.
- Co z tym mamy zrobić? – jęknął perkusista.
- Michi, jak długo efekt zmiany osobowości będzie trwać? – spytał Karyu.
- Dzień, może dwa…
- To nie tak źle – lider wyglądał, jakby z jego ramion został ściągnięty wielki ciężar. – Zrobimy tak. Tsukasa – bierz Hizumiego i jedźcie do domu, ale masz być razem z nim i go pilnować. Zero – masz wymyślić jakąś wymówkę dla menagera. A ja odpocznę i się prześpię..
- Yoshitaka, to nie fair! – zbuntował się Michi. – Nie możesz nas prosić o coś takiego, jeśli sam nie będziesz nic robić.
- Zero, ja nie proszę. Ja wymagam i rozkazuję. I masz wykonywać moje polecenia – powiedział chłodno lider i tyle go widzieli.

Tsukasa zapakował opierającego się Hizumiego do auta i pojechał z wokalistą do jego domu. Było ciężko, bo mniejszy mężczyzna cały czas próbował się do niego kleić. Gdy dojechał na miejsce, wyciągnął go z samochodu i postawił przed drzwiami.
- Hizu, nie wygłupiaj się tylko otwórz te drzwi – warknął Kenji, gdy brunet nie zrobił żadnego ruchu świadczącego o tym, że wejdzie w końcu do domu.
- Ależ skarbie, po co te nerwy – Hiroshi uśmiechnął się kokieteryjnie. – Złość piękności szkodzi.
- Ja cię lojalnie ostrzegam…
- Wiem, że mnie pragniesz kochanie. Ja ciebie też.
- HIZU, DO KURWY NĘDZY!
Wokalista wzruszył tylko ramionami i wyciągnął z kieszeni klucze. Otworzył drzwi i wszedł do środka a za nim powlókł się czarnowłosy perkusista. Pozbyli się odzieży wierzchniej i poszli do salonu. Tsukasa wolał nie ryzykować i nie dawać Hizumiemu dzisiaj niczego do jedzenia - zawsze mogło się mu pogorszyć. Usadził wokalistę przed telewizorem a sam opadł obok niego na kanapie.
- Chcesz czegoś Hizu? – spytał po chwili.
- Tak. Ciebie – brunet uśmiechnął się jednoznacznie.
Kenji miał ochotę wyć do księżyca. Nigdy w całym swoim życiu nie przypuszczał, że usłyszy coś takiego z ust Hiroshiego. To było nie do wyobrażenia! Zawsze zdystansowany, chłodny dla innych.
- Hizu, bredzisz – odparł ze śmiechem perkusista, który zamarł w momencie, gdy wokalista usiadł mu na kolanach i pocałował.
Hiroshi go właśnie pocałował. Hiroshi. Go. Pocałował. POCAŁOWAŁ?! To się w żaden sposób nie łączyło! Zepchnął z siebie bruneta a ten jakby nigdy nic wrócił do oglądania telewizji. Tak więc Tsukasa utknął na resztę popołudnia na kanapie w towarzystwie osoby niestabilnej psychicznie.
Około godziny 22 wieczorem wstał z miejsca rozciągając obolałe mięśnie i rzucił:
- Hizumi, idź spać.
Wokalista o dziwo posłuchał. Poszedł do łazienki, umył się, przebrał i wyszedł gotowy do snu. Kenji odprowadził go aż do łóżka w sypialni by mieć pewność, że Hizu nie zrobi sobie krzywdy. Gdy brunet leżał już pod kołdrą, Tsukasa odwrócił się by wyjść, lecz powstrzymał go silny uścisk wokół nadgarstka.
- Zostań – poprosił Hiroshi.
- Ale ja… - perkusista nie zdąży dokończyć. Został pociągnięty w dół i chwilę później leżał obok wokalisty, który objął go ramionami i przytulił do siebie.
- Hizu! – syknął Tsukasa, ale spotkał się tylko z miarowym oddechem. Hizumi zasnął.
Próbował się jeszcze uwolnić z rąk bruneta, ale ten miał bardzo silny uścisk. W końcu poddał się i poszedł w ślady Hiroshiego.

Obudził się koło 9 rano. Przetarł ręką oczy i rozejrzał się dookoła. To definitywnie nie było jego mieszkanie. No tak, ciągle znajdował się u Hizumiego. Właśnie, Hizumi! Skierował swój wzrok na osobę leżącą obok niego, która właśnie się budziła. Wokalista otworzył oczy i pierwsze co zobaczył to czarne włosy Tsukasy. Zmarszczył brwi, a później westchnął głęboko.
- Tsu..
- Tak?
- WYPIERDALAJ Z MOJEGO ŁÓŻKA!
W tym momencie perkusista wylądował na podłodze a zaraz później poleciała za nim poduszka.
- To nie tak jak myślisz! – bronił się Tsukasa.
- A skąd wiesz co myślę nędzna krewetko!?
Czarnowłosy mężczyzna miał już coś odpowiedzieć, ale rozdzwonił się jego telefon. Wyłowił go z kieszeni i zerknął na wyświetlacz. Karyu.
- Lider-sama? Tak, jestem. Nie, nie martw się. Efekt grzybków minął. Nasz Hizumi wrócił.

13 komentarzy:

  1. Oczywiście, ja już znałam to wcześniej ;D mordki kochane ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. awwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww :3 o kurna. to jest boskie... ahahahahhahaahhaha... Hizumi, słodziaku ♥ A ja już myślałam, że rano obudzą się i zakochają w sobie i będą razem długo i szczęśliwie... a tu BACH! "WYPIERDALAJ Z MOJEGO ŁÓŻKA!" huhhuhuhuh :3 jakbym słyszała siebie *u*

    alalalallala.. to było KAWAIIIII ♥ chcę więcej, więcej, więcej, więcej xd

    dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej, żyjesz! Tak się cieszę, że znów jesteś obecna na blogu i piszesz! To znaczy, że koniec z nauką i w końcu masz chwilę czasu na yaoi? O.O Proszę, powiedz, że tak – zrób mi tą przyjemność!!!
    Poprawiłaś mi humor, naprawdę – wielkie arigato ci za to *ukłony* Uśmiałam się xD
    Szczerze powiedziawszy to do tej pory zastanawiam się czy utożsamić się z Hizu, czy Karyu. Co prawda ja nie wpieprzam grzybków halucynków ani tym bardziej jakoś specjalnie za grzybami nie przepadam, ale w istocie, mój dobry humor oznacza, że komuś stała się krzywda *diabelski śmiech* Jestem zuym człowiekiem ;p Z kolei Karyu tyran-despota; również znacząca część mojej osobowości. Ach, jak miło, że przedstawiłaś moje zachowanie, „używając” do tego dwóch postaci z mojego ulubionego zespołu <3
    A co do twojego PS.’a; to raczej z Hizu zrobiłaś takiego wrednego, zimnego chama, a nie z Zero, bo akurat w tym ficku to wygląda mi na to, że Michi był taki przestraszony i wstrząśnięty zmianą zachowania Hizumiego – normalnie troskliwy niczym matka xD
    „Co ja ci poradzę? Może przeżywa kryzys wieku średniego” – rozwalił mnie ten tekst ;D Ale wiesz co, jak ty tak mogłaś? Mój Hizu ma trzydzieści sześć lat i może nie zalicza się do tych Japończyków, którzy w tym wieku wciąż wyglądają jak siedemnastolatkowie, ale cóż… mój Hizu i kryzys wieku średniego! Ja ci dam! *grrr!*
    A propos kawy – po prostu nie pojmuję ludzi, którzy piją czarną kawę, bo dla mnie jest ona tak gorzka, że wykręca na drugą stronę i ja wlewam dwie śmietanki i trzy łyżki cukru (jak jestem w domu to dodaję trzy łyżki stołowe, a nie te małe xD Wiem, jestem powalona), ale z kolei nie wyobrażam sobie Hizumiego, który pije tak słodką (słodką w jego mniemaniu) kawę; on w rzeczywistości pije tylko mocną, czarną kawę i jakoś tak mi się to zakodowało w głowie, że aż ciężko mi było to sobie wyobrazić.
    Tsu to prawdziwy pechowiec xD albo ciamajda ;p Otruł chomika, usmażył rybki, zgubił psa w lecie, podpalił dom i rozwalił Yamahę Hizu… Tak czytam to i wyobrażam sobie każdą tą scenę i ubrałam to w takie mini opowiadanie: „Tsukasa zaoferował, że zrobi obiad Hizumiemu, gdyż ta sierota kulinarna powinna trzymać się z dala od kuchenki gazowej. Jeszcze do płyty indukcyjnej można byłoby go dopuścić… chociaż z drugiej strony nie… Nieważne czy Hizumi przy gazie, czy przy prądzie – wciąż jest tak samo niebezpieczny… W każdym razie perkusista nie znalazł nic w lodówce, dlatego też wyłowił rybki z akwarium, uważając, że pirania też ryba i zjeść można; szczególnie, kiedy człowiek tak wyjątkowo głodny, jak teraz. Tak, Hizu hodował piranie – szczerze powiedziawszy to Tsukasę nie zdziwiłoby nawet to, gdyby znalazł średniowieczną maszynę do tortur w sypialni wokalisty… Usmażył rybki, ale niestety, jako że Yoshida przywykł do Fast foodów i nie dbał o przybory kuchenne, pierwsza ryba na wysłużonej patelni zwęgliła się. Kenji jako osoba sentymentalna nie chciał, żeby ciało rybki, która oddała swe życie, aby nakarmić innych, poszło na marne, dlatego wrzucił zwęglone ciałko do klatki dla chomika, licząc, że zwierzak będzie tak samo drapieżny i krwiożerczy jak jego właściciel. Niestety, przeliczył się; po zaledwie kilku gryzach, zwierzątko zaczęło piszczeć, a następnie zwinęło się w kulkę i przestało ruszać. Tsu dźgnął chomika pałeczką, którą wsunął między pręty klatki, jednak ten nie zareagował. Zdechł. Hizu oczywiście dowiedział się o tym i nie był z tego powodu zadowolony; już miał rzucić się z nożem do gardła perkusiście, kiedy ten zaproponował, że w ramach rekompensaty wyprowadzi mu psa. Yoshida mieszkał niedaleko lasu, więc Oota właśnie tam poszedł z psem i chcąc dać mu się wybiegać, spuścił go ze smyczy. Pies korzystając z wolności, uciekł, nie zważając na nawoływania Tsukasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopak wrócił pod dom przyjaciela, jednak obawiał się powiedzieć mu o kolejnym nieszczęściu. Z nerwów zapalił papierosa, a pech chciał, że ten wypadł mu z rąk i zapalił drewniane apato, w którym Hizumi wynajmował mieszkanie. Przyjechała straż pożarna i zaczęła gasić pożar. Na szczęści Hizumi zdążył wyjść przez drzwi balkonowe do ogrodu i uchronił się przed ogniem, który właśnie trawił jego sypialnię, a wraz z nim nowiutki bas Yamahy, który kupił zaledwie dwa dni temu za swoje ostatnie oszczędności. Hiroshi spojrzał z chęcią mordu na Tsukasę.
      - Radzę ci uciekać. Masz dziesięć sekund, potem zacznę cię gonić, a jak cię złapię to zabiję. Przypomnę, że jeszcze w liceum byłem najlepszym biegaczem na długie i krótkie dystanse, więc od razu polecę ci złapanie taksówki…”
      Buhahaha xD Do tej pory turlam się ze śmiechu po podłodze, a moja młodsza siostra dziwnie się na mnie patrzy, już uważając mnie za idiotkę (przez ciebie!), mimo że ma dopiero rok i pięć miesięcy!
      Tsu-gosposia i Hizu-inteligent, rozwiązujący krzyżówki, który nie wie jak nazywa się przyrząd do wzmacniania dźwięku, z którym codziennie ma styczność ;D Maaasakra xp
      Grzyby drugą miłością Hizumiego? No tak, zaraz z tej wielkiej miłości napisze nam piosenkę o grzybach xD „Zmylony przez szepty Mefisto, kiedy wyciągam rękę zdaje mi się, jakbym zbierał grzyby” xDDDDD (Przerobiona przeze mnie piosenka „Maze” – w oryginale było „zdaje mi się, jakbym uderzał w ścianę ciemności”). Ale nie no… śmieję się; wybacz, Hizu, że profanuję twoje genialne teksty *ukłon i prośba o przebaczenie; Hizu wstaje z krzesła z założonymi rękami i teatralnie mówi: „Ni chuja, marna krewetko!” xDDD Coś mi odwala dziś… przez ciebie!*
      Hizu dostał zmiany osobowości? xD Chyba też zjem te grzybki, może przez dzień czy dwa będę w końcu znośna ;D Ale Hizu wyszło to na zdrowie – dobrze, że lepił się do Tsu; był wtedy taki kawaii! Fajnie, że go pocałował, ale mogłaś bardziej skupić się na tym pocałunku – wiesz, ja lubię TAKIE scenki… ;3 W ogóle miałam nadzieję, że Tsu da się przelecieć… a tu nic, Hizu zasnął ;_; Szkoda, że nawet nie mogę cię prosić o TAKIE sceny… a zresztą… Z jakiej racji niby nie mogę? I tak będę to robić!!! JA CHCĘ „TAKIE” SCENY Z HIZU (NAJLEPIEJ JESZCZE, ŻEBY HIZU BYŁ UKE <3)
      Najbardziej rozwaliła mnie ta końcówka: „- To nie tak jak myślisz… -Wypierdalaj z mojego łóżka!” Uhuhu… Lubię, bardzo lubię takie sceny ;D Me gusta :3

      Super pomysł miałaś z tym konkursem na najdłuższy komentarz – oryginalny pomysł; mam nadzieję, że wygram i dostanę w końcu coś z moim ulubionym paringiem, od którego jestem uzależniona <3 Postarałam się; doceń to! PPPPLLLLOOOSSSSEEEEE! ;_; Bo będę płakać i spamować ci na facebooku! *grozi*
      A tak w ogóle to zapraszam na moją nową stronę, którą zrobiłam sama w html’u (nawet nie pytaj ile się nad tym namęczyłam (/.-) jrock-music-hell.cba.pl
      Fajnie by było gdybym dostała jakąś informację zwrotną, czy ci się podoba, czy nie :)
      A żem się rozpisała xD dwie strony w Wordzie ;p

      ~Kita

      Usuń
    2. Wow, musiałam podzielić komentarz na dwa, bo mi za jednym razem nie chciało wstawić tyle tekstu xDDDD

      ~K.

      Usuń
    3. nie mam więcej pytań... xDDDDDD sądzę, że konkurs rozstrzygnięty xD ale coo tam, poczekam do 20 maja. a, i niestety.. właśnie zamiast się uczyć pisałam to, więc czasu brak... no ale trzeba było zdążyć do wczoraj.
      cieszę się, że się podobało! ta Yamaha to w sumie o motor chodziło, ale nie napisałam tego to można interpretować jak się chce :D twoja historia dopowiedziana do tych rybek, chomika itd, powaliła mnie na kolana :D jak doczytałam komentarz do końca to płakałam ze śmiechu :D ej, ale zobaczysz że siostra zapomni o tym incydencie! znaczy, chyba..
      doceniam twoje poświęcenie i nawet się zgodzę na napisanie "takiej" scenki, ale spamować na fb to mi możesz :D w gruncie rzeczy ciekawe by było dostać 100 wiadomości albo postów treści "DAJ MI ZERO X HIZUMI!" :D nie no, żartuję. zobaczysz, żę przy następnym twoim opowiadaniu odwdzięczę się podobnej długości komentarzem. jak mi wyjdzie. to groźba! xD

      Usuń
  4. o, patrz, to samo, tylko wersja z podmienionymi imionami , jak słodko <3 już mówiłam, że dobry pomysł? XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie... Ja nawet nie rywalizuję w długości komentarza z Kitą xD ona bije rekordy w tej dziedzinie xD Ale wierzę, że zażyczy sobie coś fajnego, bo lubi prawie te same pairingi co ja... xD
    A co do tekstu... Buahahahahahaha :'D - to pierwsze, co mi przychodzi do głowy xD jest bezbłędny. Teksty Hizumiego mnie rozbrajają. "- A skąd wiesz co myślę nędzna krewetko!?" (wybacz, musiałam...xD To się przyjmie w potocznym użyciu xD). Mogłabyś więcej tego typu opowiadań pisać. Masz na prawdę dryg do pisania takich dialogów. Dawno się tak nie wyśmiałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa.. Jeśli kiedyś znowu ogłoszę taki konkurs to wyłącznie z dopiskiem "Nie uwzględniam komentarzy od Kity" haha xD
      Dziękuję xD A to z krewetką to nawet nie wiem skąd się wzięło :)

      Usuń
    2. Buahaha ona nawet u mnie pisze najbardziej rozbudowane komentarze i - o dziwo - zawsze mają sens o.o" seriously, nie mam pojęcia jak ona to robi xD jak pierwszy raz zobaczyłam pierwszy jej komentarz pod moim pierwszym opowiadaniem (za dużo słowa "pierwszy" o.o) to się bałam to przeczytać xD
      A krewetki są zajebiste! Będę tym tekstem prześladować znajomych teraz xD

      Usuń
    3. Wierz mi, że ja też xD Ona w tym komentarzu wyżej własne mini opowiadanie napisała na podstawie tego, że Tsukasa przynosi pecha (rybki, chomik, Yamaha itd) :D Przez nią napisałam pod jej Monsters 10 dziwny komentarz xD A oto jego fragment:
      Lecz czego wymagać po kobiecie, która zrobiła synowi wodę z mózgu i zmieniła mu przeszłość? Może rzeczywiście go pozwie i biedny Michi wyląduje za kratkami w celi o wymiarach metr na metr, szczurami jako współtowarzyszami celi i gwałtami pod prysznicem? Kurde, nieee, zapędziłam się xD Widzisz co robisz z moją biedną wyobraźnią?

      Usuń
    4. Buahahaha xD a ja nie umiem pisać długich i konstruktywnych komentarzy T-T

      Usuń
  6. zostajesz moim pełno etatowym rozweselaczem... serio... xD oesu... i znów genialne xD najadl sie grzybków ♥♥
    normalnie cie kocham ♥

    OdpowiedzUsuń