Nadal nie wierzę w to co napisałam.. Idę kopać sobie grób..
Konkurs na najdłuższy komentarz wygrała Kita. Ciekawe czego sobie zażyczy :D
Czemu mi się wydaje, że piszę coraz krócej?
Tak na marginesie, robię reklamę. Wchodźcie na bloga Tsuu~ 痛 ! Ma świetne opowiadanie o Despach i nie tylko :)
http://libro-sensuum.blogspot.com/
Tak na marginesie, robię reklamę. Wchodźcie na bloga Tsuu~ 痛 ! Ma świetne opowiadanie o Despach i nie tylko :)
http://libro-sensuum.blogspot.com/
Pairingi: Hizumi x Tsukasa, Zero x Karyu
Ostrzeżenia: wulgaryzmy, niebezpieczny Hizumi
Beta: Kyou Niimura (jak prześle sprawdzone)
-
Zabierz ode mnie tą jebaną kamerę! – warknął Hizumi, gdy Karyu po raz kolejny
skierował obiektyw na wokalistę. – Tsukasa, weź mu coś powiedz, bo nie ręczę za
siebie!
-
Hizumi, nie zwracaj na niego uwagi – odparł lider pochylony nad jakimiś
papierami. – W końcu przejdzie mu ochota na filmowanie.
Zero,
który siedział na parapecie i palił papierosa, pokręcił z politowaniem głową
zadając sobie po raz kolejny pytanie, dlaczego żaden dzień z tymi ludźmi nie
może być normalny? Codziennie było tak samo: Hizumi wrzeszczał na Karyu, który
brał sobie za cel wkurzenie całego zespołu, Tsukasa miał ich wszystkich w
poważaniu po paru próbach przywrócenia względnego porządku, a Zero przyglądał
się kolegom, rzucał kąśliwe uwagi i robił głupie żarty wraz z gitarzystą perkusiście.
Czemu choć raz nie mogło być normalnie?
Dziś
wszystko zaczęło się od tego, że Karyu postanowił zabrać na próbę swoją
ukochaną kamerę, by uwiecznić zespół na filmie. Już na poczekaniu wnerwił
Hizumiego wkraczając do sali i mówiąc do kamery:
-
Dziś zajmiemy się obserwacją zwierząt w ich środowisku naturalnym, ich nawykami
i życiem. Zobaczymy jak radzą sobie w nieprzyjaznej im dżungli i z walką o
ostatnią paczkę papierosów. A udokumentuję to ja Matsumura Yo…
-
Przestań pieprzyć głupoty! – krzyknął zły Hizumi ciskając w Karyu swoim
mikrofonem.
-
Jak widzimy, już na początku najbardziej agresywny osobnik w stadzie chcąc
udowodnić swoją pozycję samca alfa, rzuca niebezpiecznymi przedmiotami w moją
stronę.
Zero
wybuchnął śmiechem na widok Hizumiego, który miał wypisaną na twarzy rządzę
mordu. Basistę, w przeciwieństwie do wokalisty, nie wkurzało zachowanie Karyu
ani trochę. Ciekawie było patrzeć jak ktoś robi z siebie idiotę.
-
Następny osobnik jest cichym zabójcą – powiedział poważnie Yoshitaka kierując
kamerę na Michiego. – Potrafi zajść ofiarę niespodziewanie od tyłu i skoczyć na
nią.
-
Stwierdzasz to na podstawie własnych doświadczeń? – zapytał Tsukasa, który na
razie nie wychylał się zza swojego miejsca za biurkiem.
-
Ostatni jest lider stada – Karyu zignorował pytanie perkusisty. – Choć Hizumi
udaje samca alfa, wcale nim nie jest. Porównałbym go do bezzębnego psa chiuaua,
który ujada, ale nie jest niebezpieczny…
-
Jesteś martwy Matsumura! – tym razem Hizumi sięgnął po bas Zero i chciał nim
rzucić w Karyu, lecz basista powstrzymał go w ostatniej chwili słowami
„Zepsujesz – odkupujesz ten sam model. Ale ciekawe jak go dostaniesz jeśli to
edycja limitowana”.
-
Wracając do lidera – ciągnął dalej gitarzysta. – Chce utrzymać całe stado w
ryzach, lecz nigdy mu się to nie udało. Jest bardziej jak matka.
Tsukasa
pokręcił z politowaniem głową i popukał się w czoło, dając tym samym do
zrozumienia co o tym myśli.
-
Kenji! Zrób coś z tym! – wrzasnął Hizumi na lidera.
Niestety
to przyniosło odwrotny skutek. Tsukasa złapał wypełnione papiery i wyszedł z
sali mówiąc, że idzie poszukać managera.
-
Tak, idź sobie. Bezużyteczny lider – prychnął wokalista.
-
Matka opuściła stano by uchronić swoje dzieci przed bardzo złym
człowiekiem-jaszczurką – powiedział Karyu do kamery.
-
Nie sądzę, żeby nasz manager był zadowolony z tego, jak go nazywasz – Zero
wstał ze swojego miejsca na parapecie i podszedł do stołu, na którym stała
woda, żeby się napić.
-
Co nie znaczy, że nie wygląda jak jaszczurka – oświadczył Yoshitaka odkładając
kamerę na bok.
-
Masz dziwne porównania – stwierdził Hizumi wyciągając się na kanapie.
-
Wiem. Ty na przykład przypominasz mi chomika. To przez te policzki.
Wokalista
pacnął się ręką w twarz i nic na to nie odpowiedział. Wszyscy lubili Karyu, ale
to co czasem mówił powodowało, że niektórzy chcieli go dwa metry pod ziemią.
Gdy
Tsukasa w końcu wrócił, zaczęła się próba.
***
-
Dobra, chwila przerwy – zarządził lider po godzinie grania.
Hizumi
położył się na kanapie, Zero wrócił na swoje zwyczajowe miejsce przy parapecie,
Tsukasa utknął nad nowymi papierami, a Karyu włączył kamerę i zaczął znowu
filmować.
Po
krzykach Hiroshiego, który znalazł się znowu na celu Yoshitaki (sytuacja z
początku dop. aut.), Michi postanowił wkroczyć do akcji. Poszedł do składzika,
gdzie były trzymane różne graty, wrócił z długą liną.
-
Karyu, odłożysz tą kamerę? – spytał miło basista.
-
Nie! Mamy wolność myśli, słowa i wyznania! – odparł gitarzysta przyjmując
obronną postawę.
-
Jak dla mnie możesz nawet wierzyć w Latającego Potwora Spaghetti, ale to nie ma
nic wspólnego z filmowaniem.
Skoro
nie to nie. Zero ruszył w stronę Karyu i zanim ten się zorientował, leżał
związany na ziemi, a Michi trzymał triumfalnie kamerę w rękach.
-
Ja wiem, że lubisz mnie wiązać, szczególnie w sypialni, ale nie naruszaj do
cholery mojej przestrzeni osobistej! – gitarzysta zaczął się wiercić, próbując
uwolnić się z więzów.
-
Ostatni członek stada jak zwykle stłamszony przez resztę – podsumował Zero do
kamery. – A teraz idę to gdzieś schować.
-
Jeszcze się policzymy – warknął Yoshitaka.
-
Bardzo mi się podoba pomysł zostawienia tak Karyu choćby do jutra, ale musimy
dokończyć próbę – zauważył Tsukasa.
-
Nie zabieraj mi tak szybko radości ze spokoju – jęknął Hizumi przekręcając się
na kanapie tak, by widzieć gitarzystę.
-
Spokojnie, już nie znajdzie kamery – powiedział ucieszony Michi.
Rzeczywiście.
Wszyscy byli tak zaabsorbowani Karyu-gąsienicą, że nikt nie zauważył kiedy i
gdzie Zero schował to urządzenie.
-
Trzymam cię za słowo – rzekł Hizumi i zszedł z kanapy by odwiązać gitarzystę. –
Cholera, ten węzeł jest naprawdę mocny! Nie chce puścić.
-
Żartujesz sobie ze mnie, tak? – Karyu zaczął teraz panikować.
-
Chciałbym, ale nie. Zero, zrób coś z tym. To twoja robota.
Michi
westchnął cicho i podszedł do gitarzysty, który w mgnieniu oka został
rozwiązany.
-
Czasem mnie przerażasz… - powiedział Tsukasa.
-
Trzeba umieć to i owo, żeby jakoś z nim żyć – Zero wzruszył ramionami.
Karyu
wstał z podłogi i rozmasował obolałe nadgarstki i żebra. Zły na cały świat
postanowił, że jeszcze się na nich zemści. Oj taak, zemsta będzie słodka,
pomyślał mściwie i już zaczął obmyślać w swojej farbowanej główce plan.
***
Tsukasa
zarządził koniec próby, lecz Karyu pod koniec praktycznie utonął w swoich
myślach i nawet tego nie zauważył.
-
Wielki badaczu zwierząt, idziemy do domu – oznajmił Zero machając dłonią przed
oczami gitarzysty.
Yoshitaka
spojrzał obrażony na basistę i poszedł pakować swój sprzęt. Nie miał zamiaru
odezwać się do Michiego za to co zrobił. Związać? Jego? Jeszcze Zero będzie
błagać na kolanach o wybaczenie.
Spakował
gitarę do futerału, kable odrzucił gdzieś w kąt, ubrał kurtkę i wyszedł nie
mówiąc nawet reszcie „cześć”.
-
Coś mi się wydaje, że ten weekend będzie dla ciebie ciężki – Hizumi spojrzał ze
współczuciem na Zero.
-
Nie sądzę – odparł dość pewny siebie basista. – Nie potrafi się na mnie długo
gniewać. Cóż, to ja też będę iść. Na razie!
Gdy
Zero wyszedł z sali zamykając za sobą drzwi, Tsukasa wstał w końcu zza perkusji
i rozprostował kości. Stanowczo ta próba była zbyt stresująca. Czuł jak mięśnie
pleców zaczynają go powoli boleć z tego całego napięcia. Ile by dał za jeden
dzień bez stresu.. Bez Zero.. I Karyu.. Ale zaraz, przecież zaczynał się
weekend! Już trochę bardziej pocieszony położył się na kanapie na brzuchu.
Musiał jeszcze zrobić parę rzeczy przed wyjściem, ale najpierw chciał chwilę
odpocząć.
-
Hizu, co ty robisz? – spytał, gdy poczuł, jak Hizumi wchodzi na kanapę i sadowi
się na jego biodrach.
-
Nic – odparł niewinnie Hiroshi i wsunął ręce pod koszulkę gładząc dłońmi gładką
skórę.
Tsukasa
zamruczał czując jak Hizumi zaczyna powoli masować jego kark. Przyjemne uczucie
rozleniwienia ogarnęło jego ciało a sam stał się bardziej śpiący. Zamknął oczy
i skupił się na tych dłoniach, które z karku przesunęły się na łopatki a
następnie na żebra. Hiroshi pochylił się i zaczął całować Kenjiego po szyi,
zabierając jedną rękę i wsuwając ją pod brzuch.
-
Tobie ten stres też zaszkodził – zaśmiał się cicho Tsukasa wiedząc, do czego
zmierza wokalista.
-
Nie mów mi, że nie jest ci przyjemnie – odparł Hiroshi przygryzając lekko
zębami płatek ucha.
-
Jest i to bardzo..
I
gdy kolejne części garderoby zaczęły lądować na podłodze, żadne z nich nie
wiedział, że między wzmacniaczami leży kamera schowana przez Zero, która
wszystko filmowała…
***
Zero
i Karyu wrócili do domu. Obaj byli tak zmęczeni, że ledwie zrzucili wierzchnią
odzież i odłożyli futerały w kąt, legli na dywanie przed telewizorem. To był
taki rytuał każdego piątkowego popołudnia, tyle że tym razem było wyjątkowo
cicho. Nie było głupich żartów Karyu, jego śmiechu, wrzasków Zero ani… innych
niezidentyfikowanych dźwięków. Tylko oni i telewizor. Michi na początku myślał,
że po godzinie Yoshiemu przejdzie, ale gdy owa godzina minęła, gitarzysta nadal
się nie odzywał.
-
Karyu…
Żadnej
odpowiedzi.
-
Karyu.
Nadal
nic.
-
Karyu!
Tym
razem Zero zyskał mordercze spojrzenie ze strony drugiego mężczyzny
-
Jak długo masz zamiar być na mnie obrażony? – spytał Michi.
-
Tak długo aż mi przejdzie. Chwila, mi nie przejdzie! Tak długo aż mi nie oddasz
kamery i nie przeprosisz za związanie mnie!
-
Ale ty lubisz być wiązany – w tym miejscu Zero wcale nie mijał się z prawdą. -
A o kamerze możesz na razie zapomnieć.
-
Więc ty możesz zapomnieć o jakimkolwiek seksie przez miesiąc.
-
Nie zrobisz tego – basista skrzywił się na samą myśl o tak długim celibacie.
Tej
nocy Zero spał sam na kanapie w salonie.
***
-
Masz – Michi rzucił kamerę na łóżko obok Karyu.
-
Nie wytrzymałeś nawet dwóch dni – gitarzysta uśmiechnął się złośliwie. – A z
resztą jak wszedłeś w niedzielę do studia?
-
Pojechałem do Tsukasy i wziąłem od niego klucz – odparł Zero zły na siebie, że
tak szybko uległ Yoshiemu.
-
Dziękuję – Karyu wstał z łóżka, wziął kamerę i podłączył do zasilania. – Nie
miałeś przypadkiem jechać gdzieś dzisiaj z Hizumim?
-
Zapomniałem! – Michi złapał szybko kluczyki do mieszkania i pocałował Karyu w
policzek. – Będę z powrotem koło 16 – i wybiegł z domu.
Yoshitaka
pokręcił z politowaniem głową. Czasem pamięć Zero potrafiła go zadziwić.
Sięgnął po laptopa oraz kabel od kamery i włączył obydwa urządzenia. Czas
sprawdzić co się nagrało…
***
W
poniedziałek Karyu wkroczył na próbę zdecydowanym krokiem i znowu z kamerą w
ręku. Hizumi na ten widok złapał się za głowę.
-
Jak on znalazł kamerę?
-
Też się nad tym zastanawiam – mruknął Zero, który stał przy oknie i palił
papierosa.
-
W kolejnym odcinku przyjrzymy się życiu przyszłych gwiazd tanich filmów porno –
rzekł gitarzysta radośnie do kamery. – Dotrę do każdego najbardziej skrywanego
przez nich sekretu, do każdej sprawy, którą..
-
Karyu… Nie przebywałeś ostatnio za dużo na słońcu? Bo zaczynasz pieprzyć od
rzeczy – powiedział Hiroshi.
-
A oto pierwsza gwiazda porno, Yoshida Hiroshi! Tylko on potrafi doprowadzić
Tsukasę do takiego stanu, w którym zapomina jak się nazywa.
W
tej chwili perkusista zakrztusił się herbatą, którą właśnie pił i Zero musiał
go ratować. Karyu usiadł jakby nigdy nic na kanapie, wyciągnął z torby laptopa
i włączył go.
-
O czym znowu mówisz? – spytał czerwony na twarzy Kenji.
-
Sam zobacz – gitarzysta obrócił laptopa tak, żeby każdy mógł widzieć film
lecący na ekranie. – Tak na marginesie.. Nie wiedziałem, że masz taką szeroką
skalę głosu – powiedział do Tsukasy uśmiechając się lekko.
Wszyscy
trzej mężczyźni skierowali swoją uwagę na filmik. Zero, orientując się co to
jest, zaśmiał się cicho, Hizumi zbladł a lider zastygł w szoku.
„-
Hiroshi.. Szybciej..
-
Ale..
-
Nie jestem ze szkła.”
-
WYŁĄCZ TO – wrzasnął Tsukasa, a Karyu wybuchnął śmiechem i zatrzasnął laptopa.
– MASZ TRZY SEKUNDY NA UCIECZKĘ!
-
Czemu się tak wnerwiasz? Przynajmniej teraz wiesz, że masz szansę na zostanie
aktorem – Zero uśmiechnął się niewinnie i stanął w bezpiecznej odległości od
lidera.
I
basiście pozostało tylko obserwowanie jak Hizumi i Tsukasa gonią po całej sali
Karyu, który wymykał się im jak glista…
Tak,
to był kolejny normalny dzień.
Czytam to już 3 raz i nie mogę wyrobić ze śmiechu!! Już mnie brzuch boli od tego śmiania się!! Aoi-chan! Widzisz co ty ze mną robisz! To jest po prostu genialne, a to stwierdzenie na końcu "wymykał się im jak glista" powala na kolana!! Prawie się zakrztusiłam jabłkiem, które jadłam. Na takie pomysły to tylko ty możesz wpaść :D Nie lubię zbytnio Karyu, ale w tym ficku jest cudowny!! Dzięki tobie go polubiłam :d Cieszysz się prawda?? ;>
OdpowiedzUsuńDobra, dobra, nie rozpisuję się już więcej :D Ale jeszcze jedno!! Nie waż się kopać sobie grobu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!^^
Jestem pierwsza :D To się rzadko zdarza :D
UsuńJejciu, genialne! ^ ^
OdpowiedzUsuńTe komentarze Karyu.
"Potrafi zajść ofiarę niespodziewanie od tyłu i skoczyć na nią" - czy to była jakaś aluzja? xD Chodzi mi o to "od tyłu". ^^" Tak, niewyżyta Cherry. :D
Dziękuję, że to napisałaś. Dawno się tak nie uśmiałam. :*
BOże to Było super!! AŻ brzuch mnie boli od śmiechu kocham cię za to opo :D
OdpowiedzUsuń"Dziś zajmiemy się obserwacją zwierząt w ich środowisku naturalnym, ich nawykami i życiem. Zobaczymy jak radzą sobie w nieprzyjaznej im dżungli i z walką o ostatnią paczkę papierosów." "ak widzimy, już na początku najbardziej agresywny osobnik w stadzie chcąc udowodnić swoją pozycję samca alfa, rzuca niebezpiecznymi przedmiotami w moją stronę." "Porównałbym go do bezzębnego psa chiuaua" *leży i nie wstaje* xD mamusiu, dajcie mi tlen, bo się dławię ze śmiechu xD cytuję tylko te fragmenty, ale całość jest... OJEZUJAPIER... xD i Zero cichy zabójca... xD i to prawda! Hizu przypomina chomika! xD
OdpowiedzUsuńAh! I oczywiście dziękuję za reklamę <3 Ale w sumie... Tsuu~ 痛 jestem xD
UsuńDobrze dobrze, już poprawiam xD Ale na blogu się inaczej podpisujesz >_<
UsuńMam konto założone tu jako Nemesis Morte i nie mogę tego zmienić xD a w informacji profilowej normalnie jest napisane już Tsuu~ 痛 :3 bo tak jestem na fb też > <" w sumie... Z drugiej strony na twt też mam konto jako NemMorte za to nazwę jak na fb xD trochę pokręcone x.x
UsuńDopiero co znalazlam tego bloga, ale te opowiadania co narazie przeczytalam byly swietne!
OdpowiedzUsuńTo było świetne - zresztą jak zawsze :) Oby więcej takich tekstów; uśmiałam się ;D Naprawdę świetnie piszesz, chciałabym ci kiedyś dorównać w pomysłowości i stylu pisania @.@
OdpowiedzUsuńAch, nie będę się rozpisywać, bo znów mnie ktoś zjedzie... Dobra, do rzeczy: ty już dobrze wiesz, czego chcę! Bardzo ładnie poproszę jakiś meegaa długi shot Zero x Hizu najlepiej fabułowiec ze scenami +18 (tak byłoby najlepiej, ale jak się nie uda to może być bez scen +18). Resztę pozostawiam tobie licząc na twój geniusz :*
~Kita
Znowu przepraszam za spóźnienie, ale... A nie ważne! Tekst powyżej jest zdecydowanie ciekawszy^^.
OdpowiedzUsuńUśmiałam się, i to nie raz. To było świetne! Najbardziej mi się podobały teksty Karyu^^, o zespole, porównany do zwierząt. To było świetne. O! I ten tekst o gliście - to było genialne!
A ten film musiał być bardzo ciekawy...=^.^=
Jeszcze raz przepraszam za opóźnienie.
Pozdrawiam, i życzę wielu momentów inspiracji^.~
Rena
PS. Kurcze, ale krótki komentarz...
Padłam :D To było genialne. Teksty są dobre. Karyu ma pomysły na teksty do filmów i filmowanie :D Aż bym obejrzała :D. Bardziej bym się spodziewała Tsukasy na gorze niż Hizumiego, ale i tak mi się to podobało. Przez cały one shot się śmiałam.
OdpowiedzUsuń*zakrztuszenie sie własnym śmiechem spowodowało chwilową nie dyspozycyjność autora komentarza*
OdpowiedzUsuńgenialne... jesteś mym miszczem... ave! xD
Jeny... to było genialne! Już sam pomysł na krótką, ale śmieszną fabułę jest świetny. I ta końcówka, która mnie po prostu rozwaliła <3
OdpowiedzUsuńA dialogi... jesteś moim miszczem xD Samiec alfa, taaa... ;]
W ogóle, ja nie rozumiem, dlaczego Hizumi jeszcze nie jest gwaizdą porno! Przecież ma zadatki xD Niech otworzy razem z Zero biznes. A Tsu... nie no, ten to w ogóle już dawno powinien nią zostać! :D
Ogólnie świetny shot, oryginalny i gratuluję wspaniałych dialogów, które nieźle poprawiły mi humor ;)
Opowiadanie super... Ale co byś nie pisała, ja zawsze wyobrażam sobie wszystkie opowiadania z The GazettE xd
OdpowiedzUsuń