wtorek, 17 września 2013

In the silence of sorrow - oneshot o Defspiral


Ostatnio bardzo spodobał mi się zespół Defspiral, a konkretniej Masato <3 Chyba znalazłam nowy ulubiony pairing.. Chociaż praktycznie nie ma o nich opowiadań. Naprawdę bym nie pogardziła, gdyby ktoś mi o nich napisał ;__;
Dla przybliżenia: Defspiral, to zespół działający od 2010, choć jego członkowie są na scenie od 1996. Na początku byli znani jako Transtic Nerve, w którego skład wchodzili Taka, Tal, Masaki, Ryo i Masato. Później zmienili nazwę na the Underneath. Rozpadli się w 2010, gdy odszedł od nich Tal i w tym samym roku zaczęli działalność jako Defspiral z jednym gitarzystą - Masato. To tyle z wyjaśnień, mam nadzieję, że nic nie pomieszałam.
Pisane przy http://www.youtube.com/watch?v=EeU98cx6wCY . Śliczna piosenka *^*

Taka (po prawej) i Masato (po lewej)

Pairing: Taka x Masato
Gatunek: romans (?)
Ostrzeżenia: a kto na to patrzy?


Taka siedział na kurtce na plaży i patrzył, jak fale obmywają jego stopy. Przed sobą miał księżyc w pełni, który odbijał się w spokojnej tafli wody. Często tu przyjeżdżał, gdy szukał weny. To miejsce było dla niego magiczne, dlatego nie uważał za zasadne brać kogokolwiek ze sobą, zakłóciłoby to całą harmonię. A jednak tym razem wziął. Masato.
- Pięknie tu – westchnął gitarzysta, siadając na piasku obok Taki.
- Wiem – odparł wokalista, nie wysilając się na dłuższą odpowiedź. Nie przyjechał tu, by rozmawiać, lecz posiedzieć i pomyśleć. Słowa w jego mniemaniu były zbędne.
- Jak znalazłeś to miejsce? – spytał Masato. Malutki skrawek plaży otoczony kamieniami stanowczo przypadł mu do gustu.
- Bo zacznę żałować, że zabrałem cię ze sobą – zawarczał Taka, zyskując w zamian wzruszenie ramion, które zostały skrzyżowane na klatce piersiowej w geście obrazy.
Po ostatnich słowach wokalisty zapadła cisza. Masato ostentacyjnie ignorował obecność Taki, który wystarczająco dużo razy, jak na dziś, obraził jego uczucia, i udawał wielkie zafascynowanie piaskiem. Może właśnie dlatego gitarzysta znalazł się tu właśnie teraz. Może to była forma przeprosin.
- Masato… - zaczął Taka. – Wybacz. Nie jestem dziś w humorze.
- Ależ ja nie jestem na ciebie zły – gitarzysta spojrzał na niego zdziwiony. – Może trochę obrażony.
- Więc czemu milczysz?
- Chciałem ci uzmysłowić, jaki jestem dla ciebie ważny – zachichotał Masato.
- Muszę cię rozczarować, bo nie jesteś – Taka odwrócił twarz w stronę gitarzysty. – Nawet gdyby ciebie zabrakło, nie zrobiłoby mi to różnicy – oznajmił chłodno.
- Kłamiesz, Taka – stwierdził Masato. – Nawet gdyby mnie zabrakło, byłbyś pierwszą osobą, która by mnie szukała. Jesteś za bardzo przyzwyczajony do mojej obecności.
- Wiesz, że nawet masz rację? – odparł wokalista po paru sekundach zastanowienia.
- Wiem, Taka. Wiem.

***

- Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie mam zamiaru brać udziału w twoich durnych pomysłach – oświadczył wściekły Taka.
- Wszystko fajnie i świetnie, tyle że to nie mój pomysł – powtórzył po raz kolejny Masato. – To Ryo stwierdził, że plaża jest idealnym miejscem na teledysk.
- Może i nie twój, ale kto powiedział reszcie o tamtym miejscu? – od ataku do defensywy.
- I to cię tak wkurza?
- Nie, nie to. Sprowadzaj sobie kogo chcesz, lecz nie wtedy, gdy ja tam jestem – warknął Taka. W tej chwili wydawał się tak groźny, że Masato mimowolnie cofnął się o krok. – Widzisz? Boisz się mnie. Nie jesteś godny zaufania – uśmiechnął się z pogardą.
- A skąd niby miałem wiedzieć, że ta plaża jest dla ciebie taka ważna? Wybacz, wróżyć z kart nie potrafię – odparował gitarzysta.
- Zawsze sądziłem, że przyjaciele rozumieją się bez słów – Taka pokręcił głową.
- Nienawidzę się domyślać, o co ci chodzi. Wolę, gdy mówisz mi to wprost, a nie bawisz się w podchody. Takie zachowanie ci nie przystoi. Rozumiałbym, gdybyś był kobietą i wymagał niemożliwego, ale to?
- Przypomnij mi, że jeśli następnym razem najdzie mnie chęć, by ciebie gdzieś wziąć, mam sobie wybić ten durny pomysł z głowy – Taka wstał z krzesła i poprawił spodnie. – W gruncie rzeczy nawet dobrze się stało. To dla mnie znak, że nikogo nie potrzebuję. Samotność to to, czego mi potrzeba – wokalista wyszedł z sali, zostawiając gitarzystę samego.
- Każdy kogoś potrzebuje, Taka – powiedział za nim cicho Masato.
Mężczyzna rozejrzał się smętnie po pustej sali i westchnął cicho. Masaki i Ryo ulotnili się chwilę po tym, jak Taka wydarł się na gitarzystę, więc na szczęście nic nie słyszeli. Dopiero teraz dotarło do Masato, że wokalista pierwszy raz od dawna podniósł na niego głos i poczuł się jeszcze gorzej. Taka musiał być nieźle wkurwiony… Masato usiadł na podłodze i ukrył twarz w dłoniach. Dlaczego miał tak niewyparzony język?

***

Masato chodził od rana z kąta w kąt. Przespał się z wczorajszą sytuacją i doszedł do wniosku, że rzeczywiście postąpił źle. Kim był, żeby zdradzać tajemnice wokalisty? Teoretycznie uważał się za przyjaciela, ale czy naprawdę nim był? Poza tym czy można mówić tylko o przyjaźni, jeśli również łączył ich bezuczuciowy seks? W każdym razie bezuczuciowy w mniemaniu Taki.
Gitarzysta wypuścił w końcu psa z objęć i ruszył do przedpokoju. Ubrał się i wyszedł w pośpiechu nawet nie zauważając, że ma koszulkę na lewej stronie. Jej fioletowy kolor śmiesznie kontrastował z czarno-czerwonymi włosami Masato, dając wrażenie, jakby mężczyzna niekoniecznie patrzył co na siebie nakłada. I może to nie mijało się z prawdą, bo każdy trampek na jego stopach był z innej pary.
Stojąc przed dylematem, czy wybrać metro, czy taksówkę, Masato sięgnął do kieszeni i wyciągnął portfel. Po przeliczeniu pieniędzy, zdecydował się na tą drugą opcję. Ponad dwadzieścia minut później stanął przed tak dobrze znanymi czarnymi drzwiami. Zapukał niepewnie, lecz nikt mu nie otwierał. Znając Takę, pewnie siedział w mieszkaniu ze słuchawkami na uszach i nic nie słyszał, dlatego Masato postanowił być niezwykle natrętny i zaczął się ostro dobijać.
- Idę już, idę – wrzasnął ze środka Taka, a gitarzysta odsunął się parę dobrych kroków. – Czego chcesz? – warknął, gdy otworzył drzwi.
Masato chciał coś odpowiedzieć, ale widząc wokalistę owiniętego w cienką kołdrę i w dodatku spoconego zrozumiał, że przeszkadza.
- Przyjdę innym razem – mruknął speszony i wykonał w tył zwrot.
- Czekaj – Taka westchnął i otworzył drzwi. – Wchodź.
Mimo wewnętrznych sprzeciwów, Masato wszedł za wokalistą powłócząc nogami. Z sypialni wypadł wysoki czarnowłosy mężczyzna, ubrany dość umiarkowanie. Dokańczał właśnie zapinanie koszuli, gdy zauważył gitarzystę stojącego za Taką. Masato uśmiechnął się niezręcznie, a facet mrugnął do niego i minął ich w przejściu, by ubrać buty.
- Liczę, że jeszcze kiedyś to powtórzymy – powiedział na odchodnym i wyszedł z mieszkania.
- Więc co chciałeś? – spytał Taka, siadając wygodnie na kanapie i pozwalając, by róg kołdry opadł ukazując nagie biodro.
- Przeprosić – przyznał Masato, lustrując wzrokiem ciało wokalisty.
Widział je już tyle razy, lecz za każdym razem wywoływało u niego ten sam efekt. Nagle dywan na podłodze stał się bardziej interesujący niż osoba siedząca na kanapie.
- Nie mamy o czym mówić – stwierdził wokalista.
- Nie, Taka, jest. Wybacz, że powiedziałem Ryo. Przyznaję – nie powinienem.
- Daj spokój – prychnął Taka, nagle czymś zirytowany. – Niepotrzebnie tak zareagowałem. Czy teraz twoje sumienie jest spokojne?
- Tu nie chodzi o moje sumienie! – Masato spojrzał ostro na Takę. – Tu chodzi o ciebie. Powinieneś wiedzieć, że jesteś dla mnie ważny.
- Wiem to – powiedział już spokojniej wokalista, przeczesując ręką swoje czarne włosy. – Nie żebym cię wyganiał, ale chciałbym wziąć prysznic – rzekł i zerknął na Masato. – Masz koszulkę na lewej stronie – uśmiechnął się lekko.
- Cholera.
Masato prawie pacnął się ręką po głowie. Jak mógł tego nie zauważyć? Poprawił szybko koszulkę, pożegnał się z Taką i wypadł z jego domu. Ostatnio w jego obecności, zaczął się czuć niekomfortowo. Gdy wokalista pojawiał się w pobliżu, temperatura ciała Masato natychmiast podskakiwała o kilka stopni, a bicie serca przyspieszało. Gitarzysta przyłożył rękę do klatki piersiowej. Nie mógł się zakochać, prawda? Przecież to ukłucie zazdrości, gdy zobaczył tamtego faceta, nic nie znaczyło. Nie mogło. Masato powziął decyzję, że lepiej będzie na razie trzymać się z daleka od Taki. Jednak w swoim postanowieniu nie wytrwał.

***

Taka wplątał dłoń we włosy Masato i przyciągnął go do głębokiego pocałunku. Ostatni ruch bioder gitarzysty i obaj mężczyźni osiągnęli spełnienie. Masato zszedł powoli z bioder wokalisty i położył się obok niego na plecach. Był zmęczony i obolały; jedyne, o czym teraz marzył, to ciepła kąpiel, ale drżące uda odmawiały mu posłuszeństwa.
- Jak było? – spytał Taki, przekręcając się na brzuch. – Lepiej niż z nim?
Wokalista spojrzał na Masato, złapał za ramiona i pociągnął tak, że mężczyzna wylądował na jego klatce piersiowej. Gitarzysta trochę się zdziwił, ale pozwolił na to, by ręce Taki gładziły go po plechach.
- Skąd takie pytanie?
Lecz Masato nie odpowiedział. Zdał sobie sprawę, jak dziecinnie musiał zabrzmieć i po prostu zamknął oczy czekając na sen, który nadszedł niespodziewanie szybko. Mimo to, przed zaśnięciem usłyszał głęboki głos Taki wdzierający się do jego umysłu.
- Z tobą zawsze jest wspaniale.
Potem była już tylko ciemność…

Budząc się rano, Masato stwierdził, że nie jest we własnym łóżku, a u wokalisty. Taka leżał na boku, obejmując go jedną ręką w pasie, a drugą trzymając pod głową. Gitarzysta uśmiechnął się nieznacznie i wygrzebał z pościeli, czując pilną potrzebę odwiedzenia łazienki. Był w tym mieszkaniu tyle razy, że miał swój ręcznik na wieszaku przy prysznicu, na półce leżała jego gąbka, a w kubeczku pod lustrem obok szczoteczki Taki stała druga – Masato.
Mężczyzna wszedł do kabiny i umył się w miarę szybko. Chętnie zostałby dłużej, lecz musiał przed próbą zająć się psem. Owinął się ręcznikiem i stanął przed lustrem, przyglądając się swojemu odbiciu. Nie postarzał się za bardzo w ciągu tylu lat; zaryzykowałby nawet stwierdzenie, że wyglądał wręcz najmłodziej z całego zespołu. Lubił ukrywać swoje naturalnie brązowe oczy za niebieskimi soczewkami, a dość dobrze zbudowane ciało pod luźnymi koszulkami. Co było w tym złego? Wytarł się, wysuszył włosy, ubrał na siebie ciuchy, które wcześniej zabrał ze sobą i wyszedł z łazienki. Taka nadal spał jak zabity, a Masato nie miał serca, żeby go obudzić. Złożył więc delikatny pocałunek na ramieniu wokalisty i opuścił jego mieszkanie.
Gdy wrócił do domu, zjadł śniadanie i wyprowadził psa. Nie był z nim długo na dworze, małe włochate zwierzę nie wymagało długiego spaceru. Po piętnastu minutach znowu był we własnym mieszkaniu i stał przed szafą, wybierając ciuchy do przebrania. W końcu nie mógł iść na próbę we wczorajszych ubraniach.

***

Masato siedział w studiu z gitarą na kolanach i stukał bezmyślnie w pudło rezonansowe. Ryo najwyraźniej zaczęło to przeszkadzać, bo obrócił się w jego stronę na krześle obrotowym, porzucając swoją pracę.
- Nie rób tak – poprosił.
- Wybacz – mruknął przygnębiony gitarzysta.
Ryo natychmiast zmarszczył brwi i podjechał bliżej Masato.
- Coś się stało? – spytał niepewnie.
- Nie, nic. Tak myślę… - Masato przekrzywił głowę i spojrzał bezradnie na basistę.
- Jak bardzo twój nastrój jest powiązany z Taką? – Ryo postanowił nie owijać w bawełnę, a tym bardziej nie dać wiary odpowiedzi gitarzysty. – Daj spokój, jesteśmy sami. Widzę, co się dzieje – dodał, gdy ten otworzył usta, by zaprzeczyć.
- Jest bardzo powiązany – przyznał niechętnie Masato.
- Nie chcę wnikać w twoje życie prywatne, ale jeśli się to odbije na zespole…
- Nic się nie odbije – gitarzysta spojrzał w końcu na Ryo. – Po prostu nie potrafię dojść do tego, co tak właściwie czuję.
- Kochasz go?
Szczęka Masato spotkała się prawie z podłogą. Pytanie Ryo całkowicie zbiło go z tropu i wprowadziło mętlik w głowie. Jeszcze nigdy basista nie był tak bezpośredni jak teraz. Cholera, przecież on zawsze unikał tego typu tematów!
- Hej, Masato – Ryo pomachał ręką przed jego oczami.
- Nie wiem – odpowiedział w końcu gitarzysta, odkładając na bok gitarę.
Basista westchnął ciężko i poklepał Masato po ramieniu. Widać, sytuacja wcale nie była taka prosta.
Taka wszedł do studia, trzymając w ręku kubek z kawą, a zaraz za nim Masaki. Masato zerknął na wokalistę i prawie jęknął sfrustrowany. Skąd miał wiedzieć, co czuje? Niepotrzebnie zgadzał się na ten pokręcony układ. Gdyby nie on, nie musiałby się bić z własnymi myślami. Ryo wstał z krzesła i pociągnął go za rękę, każąc bezgłośnie wejść do wyciszonego pomieszczenia. No tak, dzisiaj była kolej gitarzysty na nagrywanie.

***

Parę dni później, widząc Takę z tym samym mężczyzną co wcześniej, Masato znał już odpowiedź. Ścisk w klatce piersiowej i paznokcie wbijające się w wewnętrzną stronę dłoni boleśnie mu o tym uświadomiły. Jeśli to nie była miłość, to co to mogło być? Nie chciał się dzielić Taką z nikim – chciał go tylko dla siebie. Dlatego chodził za nim jak cień i dlatego godził się na układ, jaki między nimi trwał od dwóch lat, a który nie zabraniał spotykania się z innymi ludźmi. Jak mógł być taki ślepy?
Mężczyzna pożegnał się z Taką w dość niemiłej atmosferze i zostawił go samego. Wokalista wyciągnął z kieszeni klucze i otworzył drzwi mieszkania, dostrzegając kątem oka Masato. Uniósł brwi w uprzejmym zdziwieniu, czekając na ruch ze strony gitarzysty.
- Po co przyszedłeś? – spytał zniecierpliwiony, gdy Masato stał nadal jak kołek, nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa. Bo co miał powiedzieć?
Gitarzysta zrobił niepewny krok, potem kolejny, aż dotarł do Taki i zatrzymał się przed nim. Uniósł niepewnie wzrok i zawiesił go na twarzy drugiego mężczyzny, patrzącego na niego ze zdziwieniem. Masato wyciągnął powoli ręce, zarzucając je na kark wokalisty i przyciągając go do siebie, by musnąć swoimi ustami jego.
- Co to ma znaczyć? – według gitarzysty, to pytanie było jak najbardziej na miejscu. Poza ścianami sypialni nigdy nie okazywali sobie żadnych czułości.
- Kocham cię – przyznał w końcu Masato.
Taka odsunął się momentalnie od gitarzysty. Potarł nerwowo szyję i odwrócił wzrok.
- To nie tak miało być. Nie miałeś…
- …się w tobie zakochać – dokończył gładko Masato, jednak poczuł się okropnie. – Nie zmienia to jednak faktu, że cię kocham, kretynie. Wybacz, nie planowałem tego.
- Ja…
- Wiem, nie kochasz mnie. Myślisz, że się z tym nie liczyłem?
- Cholera, Masato! Daj mi dojść do słowa – warknął Taka. – To nie tak, że nic do ciebie nie czuję.
- Więc dlaczego?
- Boję się być od ciebie zależny.
Takich słów Masato się nie spodziewał. Ale one sprawiły, że poczuł jeszcze większy zawód.
- Zapomnij, niepotrzebnie ci o tym powiedziałem – rzekł z goryczą i wzruszył bezradnie ramionami. – To, że zależy mi na tobie, nie znaczy, że działa to też w drugą stronę.
- Czego chcesz, Masato? – spytał cicho Taka.
- Chcę po prostu z tobą być – gitarzysta zamknął oczy i odetchnął głęboko, chcąc się uspokoić.
Uśmiech zagościł na ustach wokalisty, ale Masato nie mógł tego widzieć. Taka wyciągnął rękę i pogłaskał go po policzku, pozwalając sobie kontemplować rysy twarzy mężczyzny.
- Hej, Masato – szepnął cicho. – Pozwolisz mi jednak na sobie polegać?
Gitarzysta kiwnął niepewnie głową i otworzył oczy, a Taka przytulił go do siebie, kładąc głowę na jego ramieniu.
- A co z tamtym facetem?
- Nic nie znaczący epizod – stwierdził wokalista, krzywiąc się przy tym. – Jeśli chcesz wiedzieć, to przed chwilą odesłałem go z kwitkiem.
Masato wystarczyło takie wyjaśnienie. Ważne było, że Taka nareszcie był jego. Całkowicie i do końca. I nie ważne było, że z mieszkania obok wyszedł nastolatek, który na ich widok mruknął:
- Geje, wszędzie geje.

7 komentarzy:

  1. Hahahahahaha, Końcówka była genialna!! "Geje, wszędzie geje" no nie mogę!!
    Mówiłaś, że ci się nie podoba, to co napisałaś i jak zwykle nie miałaś racji! Mi się bardzo podoba! Chętnie bym przeczytała coś jeszcze z nimi :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo, że nie przepadam za zespołem opowiadanie genialne ^.^
    Oh tak oh tak ; D

    //Yuuko-san

    OdpowiedzUsuń
  3. Też lubię Masato i w ogóle Defspiral, ale to pewnie dlatego, że Despa. W moim przypadku Despa jest ze wszystkim powiązana. ^^
    Twój Masato jest słodki... Chociaż wolę nie myśleć co musiało się dziać w jego głowie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Spodobał mi się charakter Taki, wydawał się smutną osobą, która bała się za bardzo zbliżyć do kogoś. Często jest strach przed zbliżeniem się do kogoś, bo osoba zawsze może zawieść. Jak to się mówi ,,dzisiaj przyjaciele, jutro wrogowie".
    Od początku, jak zaczęłam to czytać, skojarzyło mi się to z dramą XD. Taki klimat po prostu. Tak właśnie się zastanawiałam, czy Taka powie Masato, żeby się zamknął, i tak było. To wkurzające, jak chce się na czymś skupić, a ktoś papla ci głupoty nad uchem.
    Nie wiem czemu, ale podobała mi się końcówka. Cały shot, choć ma szczęśliwe zakończenie, dla mnie jest po prostu smutny. Ale ta końcowa była romantyczna, niż jakąkolwiek czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo fajne ! Uwielbiam Masatoo ! < 333

    OdpowiedzUsuń
  6. *nadrabianie zaległości* ŻONA! Ja Cię pogryzę. ZA KRÓTKO! Za bardzo okroiłaś środek no! D: Tu się akcja rozwija, wszystko się zaczyna robić dramatycznie, a tu nagle happy end D: Tak ni z tego ni z owego xD No weeeź pisz to dłuższe D: bo będę Ci płakać D: Najarałam się na długie czytanie, a nie zajęło mi to nawet dobrych 10 minut chyba T^T
    Czyń tak dalej, a nauczę się czytać nie tylko d'espowe pairingi o.o" spodobała mi się tu ta koncepcja z plażą... Całe opowiadanie w ogóle było fajnie napisane O.o tylko ZA KRÓTKO! Będę gryźć, serio ;.;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uee, ale tego z Gazetami nie przeczytam ;.; mam hejta na opka z nimi ;.;

      Usuń