Wszystkiego najlepszego w nowym roku~
Co do poprzedniej notki.. Czemu Stefan? Samo tak wyszło. Wzięłam pierwsze imię, które przyszło mi na myśl.
Zmiana czasu w stylu narracji celowa.
Rozumiem, że nie chcecie korzystać z bloga, który powstał dla was. Bo jak dotychczas, nie było żadnych zgłoszeń, jedynie prośba o zareklamowanie jednego bloga.
Rozumiem, że nie chcecie korzystać z bloga, który powstał dla was. Bo jak dotychczas, nie było żadnych zgłoszeń, jedynie prośba o zareklamowanie jednego bloga.
Zawołałeś
mnie. Myślałem, że mnie nie widziałeś, że przejdę obok ciebie niezauważony.
Odwróciłem się powoli, choć wcale nie chciałem na ciebie patrzeć. W końcu udało
mi się pogodzić z sytuacją, z tym, że nie będę z tobą. Coś mi podpowiadało, że
znalazłeś już kogoś, kto o ciebie będzie dbał, kto cię doceni i będzie traktował
tak, jak na to zasługujesz. Ja tego nie potrafiłem.
Jeden
krok.
Drugi.
Moje
nogi mimowolnie prowadziły mnie w twoją stronę. Ciało wiedziało czego chce,
lecz umysł się wzbraniał. Jakie mam prawo do ciebie? Jakie mam prawo do
zabierania ci szczęścia? Nie tak to powinno wyglądać… Niepotrzebnie tu
przyszedłem, jedynie moje serce znalazło się w kawałkach.
Czemu
tak na mnie patrzyłeś? Z wyrzutem, bólem i czułością? Proszę, nie każ mi
niczego mówić. Nie każ mi podejmować decyzji. Wiem, że tego ode mnie
oczekujesz, widzę to po tobie. Za długo z tobą byłem, by nie znać mowy twojego
ciała. Samo ułożenie twych rąk, lekko zgarbione plecy i to proszące spojrzenie…
Wiem,
czemu się boisz. Nie chcesz ponosić odpowiedzialności za decyzję. Dobrze wiesz,
że cokolwiek wybierzemy, ktoś zostanie zraniony. Tyle że ja też nie chcę
wybierać. Podświadomie wiem, że będę tego żałować, lecz…
-
Witaj, Aiji – uśmiecham się krzywo. Czuję, jak mięśnie twarzy odmawiają mi
posłuszeństwa.
-
Kirito…
Nie
wiem, jak dalej poprowadzić rozmowę. Czy to nie byłoby dość infantylne, gdybym
spytał, co tam u ciebie słychać? Przecież nie rozmawialiśmy tak długo… Mam się
zachowywać tak, jakby nic się nie stało?
-
Widzę, że ułożyłeś sobie życie – mówię zamiast tego.
-
Nie, ja…
-
Myślę, że tym razem dobrze trafiłeś – przerywam ci. Muszę. Dla nas. Bo to nie
może mieć szczęśliwego zakończenia. Nasze życie nie jest bajką, której autor
może zmieniać dowolnie zakończenie. – Coś mi mówi, że będziesz z nim szczęśliwy
– chociaż naprawdę tak myślę, nie potrafię ukryć gorzkiego tonu słów.
-
Ja… też tak uważam – odpowiadasz, lecz widzę, że wcale nie jesteś zadowolony z
tego, co powiedziałem. Skrzywdziłem cię, znowu. Lecz tak będzie lepiej. –
Dobrze było cię zobaczyć. Mam parę rzeczy do zrobienia – wskazujesz kciukiem
mieszkanie za tobą. – Muszę iść. Ale może spotkamy się innym razem.
Dobrze
wiesz, że to nie nastąpi. Mówisz to tylko i wyłącznie dlatego, żeby zachować
pozory normalności. Widzę, jak cię to zraniło.
Wybacz
mi…wybacz.
Po
prostu nie możemy być razem. Nie potrafiłbym cię w pełni uszczęśliwić. Nie
zasługuję na ciebie i wiem, że i tak bym wszystko zepsuł, prędzej czy później.
Może mnie za to znienawidzisz, może zapomnisz… Ale ja ciebie nigdy. Jeśli się
spotkamy za parę, paręnaście lat… Jeśli będziemy w stanie ze sobą normalnie
rozmawiać, powiem ci:
-
Nadal cię kocham.
Lecz
w zamian usłyszę:
-
Kochałem cię, kiedyś.
Przepraszam…
Wybacz mi. Tak będzie lepiej. Dla mnie, dla ciebie, dla otoczenia. To moja
ostateczna decyzja – przerwanie ostatniej nici nadziei.
Żegnaj…
…i
żyj własnym życiem.
The end
no i się popłakałam :( To było takie smutne
OdpowiedzUsuńTo było piękne. Podobała mi się postawa Kirito, zachował się jak dorosły pozwalając mu na szczęście, bo wiedział, że sam mu je nie da. Ale myślę, że się myli ze swoim myśleniem i jak powie za kilka lat, gdy będą mogli z sobą normalnie porozmawiać ,,nadal cię kocham", myślę, że Aiji odpowie ,,ja ciebie też". Piękne zakończenie, postąpił słusznie jak wiedział, że nie da mu szczęścia.
OdpowiedzUsuń